Tragedia w Stargardzie. Matka dziewczynek jest w szpitalu [nowe informacje]

Dzisiaj około godziny 9.30 stargardzka policja odnalazła poszukiwaną od wczoraj 45-letnią matkę dziewczynek, które stały się ofiarami rodzinnej tragedii.

9-latkę znaleziono martwą w mieszkaniu przy ulicy Spokojnej. Jej 3,5-letnia siostra z ranami kłutymi trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację, a jej stan cały czas jest poważny.

Z mieszkania, w którym wczoraj rozegrała się tragedia, zniknęła matka dziewczynek, która jak ustaliła policja od piątkowego południa po powrocie z pracy opiekowała się dziećmi.

Pierwsze ustalenia policji mówiły o tym, że nikt inny nie pojawił się w mieszkaniu od południa do momentu odnalezienia ciała zamordowanego dziecka i rannej siostry. Policjanci prowadzili intensywne poszukiwania matki, czego efektem odnalezienie dzisiaj jej na terenie Stargardu.

Policja nie informuje na razie w jakich okolicznościach doszło do odnalezienia kobiety.

Jak ustaliliśmy, miała ona na ciele rany kłute. Jedna z wersji branych pod uwagę przez śledczych mówi o próbie popełnienia samobójstwa.

Kobieta trafiła do szpitala na oddział chirurgiczny, jest już po zabiegu. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, wczoraj w mieszkaniu w którym znaleziono ofiary tej tragedii odkręcony został gaz. W tym przypadku też brane jest pod uwagę to, że matka dziewczynek mogła próbować targnąć się na życie. Nie ma jednak takiej pewności, bo kobieta nie pozostała w mieszkaniu.

Śledczy potwierdzają, że matka dziewczynek z obrażeniami ciała przebywa w szpitalu, ale o szczegółach postępowania nie mówią. Nie zdradzają czy rany są efektem próby samobójczej. Nie ma na razie informacji o tym czy kobiecie przedstawione zostaną jakieś zarzuty i czy w tej tragedii jest brany pod uwagę udział kogoś jeszcze.

- Wiele zależy od przesłuchania, które ze względu na stan zdrowia kobiety na razie nie może zostać przeprowadzone - mówi Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Przesłuchanie matki najwcześniej w niedzielę