Pierwotnie rakiety lokowano w Powidzu koło Poznania.
- Owszem, miejsce niezłe, ale za blisko dużej aglomeracji miejskiej - mówi wysokiej rangi oficer ze Sztabu Generalnego WP. - Rozpatrujemy różne alternatywy: Powidz, Bieszczady, Sudety, Mazury, no i poligon drawski. Ta ostatnia lokalizacja, moim zdaniem, jest najlepsza. Lasy, jeziora, daleko od dużych miast. Do tego doskonała infrastruktura wojskowa: bazy paliwowe, warsztaty, lotniska w Mirosławcu i Świdwinie szpitale wojskowe w Wałczu i Bydgoszczy. Wszystko co niezbędne, niemal pod ręką.
Korzyści dla regionu
Dopóki nie zapadną decyzje w Waszyngtonie, dopóty umiejscowienie bazy w Polsce jest dzieleniem skóry na niedźwiedziu. Ale nasi wojskowi wiedzą swoje.
- Spokojnie, decyzja już zapadła, ogłoszą ja za kilka miesięcy, najpóźniej w lipcu-sierpniu. Tyle czasu zajmą ostatnie prace planistyczne. No i muszą się jeszcze dogadać rządy Polski i USA. Ale to najmniejszy problem - przekonuje nasz informator. - Taka baza to potężna inwestycja, która przyniesie wiele korzyści dla regionu. Kasa, praca dla ludzi, zbyt dla przedsiębiorców. Pod warunkiem, że nie dojdzie do konfliktu zbrojnego. Wtedy może okazać się przekleństwem.
Miliard dolarów
Nieoficjalnie wiadomo, że na budowę bazy pójdą niebotyczne pieniądze.
- Nawet ponad miliard dolarów. Obiekt ma ruszyć za cztery lata. A to oznacza, że budowa powinna rozpocząć się już w przyszłym roku - przekonuje nasz rozmówca.
Rząd RP gotowość przyjęcia w Polsce amerykańskiej bazy zapisał w oficjalnym programie gabinetu Kazimierza Marcinkiewicza. Negocjacje między Warszawą a Waszyngtonem w tej sprawie toczyły się jednak jeszcze za rządów Marka Belki, przynajmniej od lata 2004 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?