Nie chcesz dwa razy płacić tych samych rachunków, uważaj na punkty pośredniczące w przekazywaniu pieniędzy. Z informacji "Głosu" wynika, że niektóre mają powiązania z firmami działającymi w oszukańczym systemie argentyńskim.
Pośrednicy w opłacaniu rachunków kuszą niskimi prowizjami - dwa, trzy razy mniejszymi niż na poczcie, czy w banku. Nikt jednak nie gwarantuje, że rachunki zostaną faktycznie opłacone i uregulowane na czas.
- Opłaciłem w kasie pośrednika czynsz, a potem okazało się, że pieniądze wpłynęły na konto spółdzielni dopiero po miesiącu - mówi Włodzimierz Nowak, jeden z poszkodowanych. - Zaoszczędziłem dwa złote na prowizji, ale w efekcie muszę zapłacić spółdzielni 4 złote karnych odsetek.
Pośredników jest coraz więcej, bo nie trzeba starać się o zezwolenie, czy koncesję. Wystarczy zarejestrować firmę. O klientów też nie trzeba się martwić. Większość opłacających rachunki stara się oszczędzić na prowizjach. Te w bankach są spore - od 3 do nawet 5 złotych. Na poczcie prowizja jest mniejsza, ale i tam trzeba zapłacić 2,50 zł za przelew. Tymczasem firmy-pośrednicy oferują przelanie pieniędzy za 1-1,50 zł.
- W moim przypadku korzystanie z tanich usług, to wydatek 35 złotych rocznie, a nie 120 - wylicza Stefan Malec, jeden z naszych Czytelników.
Problem w tym, że uczciwość części pośredników jest wątpliwa.
"Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?