- Z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego - wyjaśnia prok. Norbert Zawadzki, szef Prokuratury Rejonowej Szczecin-Prawobrzeże.
W języku prawników oznacza to, że nie znaleziono dowodów na zabójstwo kobiety.
- Na ciele nie znaleziono śladów, które wskazywałyby na karygodny udział osób trzecich - dodaje prok. Zawadzki.
Mimo zebranych dowodów i sekcji zwłok nie udało się znaleźć przyczyny śmierci. To efekt m.in. silnego rozkładu ciała. W garażu zwłoki mogły leżeć kilka tygodni. Kobieta nie zostawiła listu pożegnalnego. Nie ma też dowodów, że było to samobójstwo, choć ta hipoteza jest najbardziej prawdopodobna.
32-letnia Alicja zaginęła w lutym ub.r. w Szczecinie. Kilka lat wcześniej mieszkała na Pomorzu, m.in. w Gdańsku. Tam prowadziła działalność związaną z ubezpieczeniami, kredytami i finansami.
W Szczecinie zamieszkała z koleżanką. Jej mąż i dziecko zostali w Gdańsku. Zatrudniała się jako instruktorka w studiu wizażu. Ustalono, że była skonfliktowana z rodziną. Miała też problemy osobiste.
Garaż nr 185, w którym ją znaleziono przy ul. Przelotowej należał do jej ojca. Zmarł kilka lat temu. Drzwi były zamknięte od wewnątrz na skobel. Prawdopodobnie silny wiatr spowodował, że w czwartek 22 sierpnia rano były uchylone. Dlatego idący do garażu przechodzień znalazł ciało. Dziewczyna kilka dni przed zaginięciem źle się czuła. Dlatego jedna z wersji, którą rozpatrywała prokuratura było samobójstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?