Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Szpital bez bólu". Dwa szpitale dołączyły do akcji

Anna Miszczyk
60-letniemu Janowi Fijałkowskiemu z Choszczna wycięto w szpitalu na Pomorzanach wrzody żołądka.- Bolało mnie przed zabiegiem i po operacji, ale kiedy zaaplikowano środki przeciwbólowe, jest lepiej - mówi pacjent.
60-letniemu Janowi Fijałkowskiemu z Choszczna wycięto w szpitalu na Pomorzanach wrzody żołądka.- Bolało mnie przed zabiegiem i po operacji, ale kiedy zaaplikowano środki przeciwbólowe, jest lepiej - mówi pacjent. Fot. Marcin Bielecki
W polskich szpitalach nie ma obowiązku wprowadzania specjalnych procedur leczenia bólu. Wszystko zależy od dobrej woli szpitala. Zachęcać ma do tego ogólnopolski projekt certyfikacji szpitali "Szpital bez bólu".

Każdy ma szansę

Każdy ma szansę

Certyfikaty "Szpital bez bólu" przyznają wspólnie Polskie Towarzystwo Badania Bólu oraz Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, Towarzystwo Chirurgów Polskich i Polskie Towarzystwo Ortopedyczne i Traumatologiczne. O uzyskanie certyfikatu może ubiegać się każdy szpital lub pojedynczy oddział w Polsce.

Do projektu zgłosiły się już dwa szczecińskie szpitale: Zachodniopomorskie Centrum Onkologii przy ul. Strzałowskiej oraz Szpital Kliniczny przy ul. Powstańców Wielkopolskich.

- Czekamy na kolejne zgłoszenia. Także od szpitali powiatowych - mówi Katarzyna Gago, koordynator projektu. - Procedury leczenia bólu są standardem w krajach Unii Europejskiej. W Polsce ich opracowanie i wdrożenie jest jednak nadal kwestią "dobrej woli" szpitala. Decydują się na to tylko nieliczne z nich. Efektem jest niepotrzebne cierpienie pacjentów.

Na właściwym leczeniu bólu zyskać mogą zarówno pacjenci, jak i szpitale. Chory, który nie odczuwa bólu, szybciej wraca do zdrowia, rzadziej zdarzają się powikłania pooperacyjne.

- Szybsza, przebiegająca bez komplikacji rekonwalescencja oznacza dla szpitala krótszą hospitalizację - a zatem ograniczenie kosztów - wylicza Katarzyna Gago. - Nie bez znaczenia jest także zyskujący w oczach pacjentów wizerunek szpitala. Pacjenci, dla których strach przed bólem jest jedną z największych obaw przedoperacyjnych wybierać będą szpitale, które zagwarantują im leczenie bez zbędnego cierpienia.

Zasady uczestnictwa w programie są proste. Szpital wysyła do Polskiego Towarzystwa Badania Bólu formularz zgłoszeniowy (można go pobrać ze strony internetowej www.szpitalbezbolu.pl).

Po przyjęciu zgłoszenia szpital (lub oddział) ma 3 miesiące na spełnienie kryteriów programu. Po pierwsze: cały personel zajmujący się pacjentami w okresie okołooperacyjnym (anestezjolodzy, lekarze różnych specjalności zabiegowych oraz pielęgniarki) musi ukończyć szkolenie z zakresu uśmierzania bólu pooperacyjnego.

Kolejny warunek to prowadzenie monitoringu natężenia bólu. Kilka razy w ciągu doby (co najmniej 4 razy) pacjent, który przeszedł operację, powinien ocenić poziom odczuwanego przez siebie bólu. Wyniki te powinny być zapisywane na karcie i służyć doborowi odpowiednich dawek leków przeciwbólowych. Trzecim zobowiązaniem szpitala jest informowanie pacjentów o możliwości i metodach uśmierzania bólu.

Dr Maciej Żukowski, ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej w szpitalu na Pomorzanach, który zachęcił dyrekcję do przystąpienia do programu, nie ukrywa, że udział w nim wiąże się ze sporym wysiłkiem. Uważa jednak, że idea programu jest słuszna i trzeba ją upowszechniać.

- Na świecie leczenie bólu to standard. W naszej kulturze uważa się natomiast, że musi boleć - mówi dr Maciej Żukowski.

Zdaniem ordynatora, młodzi lekarze, którzy wezmą udział w programie, mogą mieć później inne podejście do problemu bólu.

Zanim szpitale otrzymają certyfikaty, będą kontrolowane, czy spełniają wymogi. Certyfikaty są przyznawane na 3 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński