22-letni Marcin M. z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala po tym, jak zaatakowały go dwa psy. Ich właściciel został zwolniony. Prokuratura uznała, że wystarczy jak do sprawy w sądzie będzie systematycznie meldował się w komendzie policji.
Wszystko wydarzyło się z soboty na niedzielę. Zasłaniając się dobrem śledztwa, policja dopiero teraz podała szczegóły.
Marcin M. wracał do domu ulicą Konstytucji 3 Maja. To jedna z głównych ulic Świnoujścia. Koło jednego ze sklepów spotkał znajomego 21-letniego Grzegorza W. i jego dziewczynę 18-letnią Natalię K. Mieli ze sobą dwa psy - rottweilery.
Między młodymi mężczyznami doszło do sprzeczki. Nagle jeden z psów ugryzł w nogę Marcina W. W tym samym czasie ulicą przejeżdżał policyjny radiowóz.
- Nasi ludzie zwrócili uwagę, że psy biegają bez smyczy i kagańca - mówi kom. Mariusz Solka. - Gdy wysiedli z radiowozu okazało się, że właśnie przed chwilą jeden z nich ugryzł młodego człowieka.
Grzegorz W. został przez policjantów ukarany dwustuzłotowym mandatem za niewłaściwą opiekę nad zwierzętami.
Niedługo później właściciel psów przyszedł do komendy policji i chciał złożyć zawiadomienie o kradzieży. Sprawcą miał być Marcin M.
- Niestety był tak pijany, że trudno było się z nim porozumieć - opowiadają kom. Solka. - Dlatego dyżurny powiedział mu, żeby przyszedł jak wytrzeźwieje.
Grzegorz W. razem z Natalią K. wrócili w miejsce, gdzie po raz pierwszy spotkali Marcina M. Mężczyzna właśnie odchodził. Ruszyli za nim. Dogonili go przy stacji benzynowej przy ul. Wybrzeże Władysława IV. Tam, jak wynika z zeznań Marcina M., Grzegorz W. zaczął szczuć na niego psy. Rottweilery rzuciły się na mężczyznę i zaczęły go gryźć.
- Gdy Marcin M. leżał już na chodniku, dziewczyna i chłopak podeszli do niego i zaczęli go kopać - mówi kom. Solka. - Przestali dopiero, gdy ktoś ktoś z przechodniów zwrócił im uwagę. Odchodząc dziewczyna zdążyła jeszcze zabrać poszkodowanemu telefon komórkowy.
Marcin M. wciąż jeszcze przebywa w szpitalu. Ma złamany nos i liczne, głębokie rany.
Dziewczyna została zatrzymana w poniedziałek, w Świnoujściu. Grzegorz W. - we wtorek w Kołobrzegu. Obojgu grozi od 6 miesięcy pozbawienia wolności do 8 lat. Postawiono im bowiem zarzut napadu z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Mimo to, prokuratura nie poparła wniosku policji o ich tymczasowe aresztowanie. Uznano, że wystarczy dozór policyjny. A to oznacza, że do czasu wyroku, będą wolni. Jedynie o wyznaczonej porze będą musieli codziennie zgłaszać się do komendy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?