W ciągu ostatniego miesiąca do takiej sytuacji doszło już dwukrotnie. Najpierw wolontariusze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie pewnej niedzieli znaleźli przywiązanego do bram przytuliska wystraszonego psiaka.
Okazało się, że zwierzak ma chip. Szybko udało się więc dotrzeć do jego właścicieli. Ci przygarnęli psa jako szczeniaka w czerwcu ubiegłego roku. Byli wówczas zakochaną parą. Kiedy się rozstali, uznali, że nie chcą już psa. Jedno z nich przerażone zwierzę przywiązało więc do bram schroniska i uciekło.
Do podobnej sytuacji doszło kilka dni temu. Kundelek Duduś trafił do schroniska wraz z rodzeństwem latem ubiegłego roku. Wtedy zaadoptował go pewien mężczyzna. Kiedy pies skończył 10 miesięcy stał się dla właściciela problemem, ten bez wyrzutów sumienia przyprowadził go z dokumentami adopcyjnymi z powrotem do schroniska i oznajmił, że chce go oddać.
- Niestety takie sytuacje zdarzają się bardzo często, a my choć bardzo byśmy chcieli, nic nie możemy z tym zrobić - mówi Magdalena Sikorzyńska ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie.
Nieodpowiedzialni właściciele najczęściej adoptują szczenięta i postanawiają pozbyć się psa, kiedy ten dorasta. Jako powód oddania najczęściej podają fakt pilnego wyjazdu za granicę do pracy, inni tłumaczą, że dziecko w domu nagle dostało alergii na psią sierść. Są też i tacy, którzy nagle odkrywają, że pies rozrabia i niszczy coś w domu, a oni sobie z nim nie radzą, więc zamiast zająć się jego tresurą, wolą się go pozbyć.
- Kiedy mówimy, że nie możemy z powrotem ot tak przyjąć psa, ludzie wychodzą ze schroniska i puszczają zwierzę luzem przy ulicy - mówi pani Magdalena. - Wówczas nasz samochód interwencyjny wyłapuje takiego nieszczęśnika i ten znów do nas trafia.
Adoptujący zwierzę ze schroniska podpisuje specjalną umowę. Jest w niej zapis, że psa można bez podania przyczyny oddać w ciągu 14 dni bez żadnych konsekwencji. Okazuje się jednak, że niestety żadnych konsekwencji nie ma też i później.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?