Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: Zabójca portierki ciągle nieznany (wideo)

Mariusz Parkitny
Dzisiaj Sąd Apelacyjny uniewinnił oskarżonych o zbrodnię. Oznacza to, że zabójcy Kleczyńskiej ciągle są na wolności. - Obawiam się, że nigdy ich nie poznamy - podsumował sędzia Olszewski.
Dzisiaj Sąd Apelacyjny uniewinnił oskarżonych o zbrodnię. Oznacza to, że zabójcy Kleczyńskiej ciągle są na wolności. - Obawiam się, że nigdy ich nie poznamy - podsumował sędzia Olszewski. Andrzej Szkocki
Po ośmiu latach ciągle nie wiadomo, kto zabił Henrykę Kleczyńską, portierkę Uniwersytetu Szczecińskiego.

Dzisiaj Sąd Apelacyjny ostatecznie uniewinnił oskarżonych o zbrodnię dwóch mężczyzn i kobietę.

To już czwarty wyrok w tej sprawie. Wcześniej oskarżeni byli już dwa razy uniewinniani. Raz sprawa trafiła do ponownego zbadania. W czwartek sąd nie zostawił na apelacji prokuratura rejonowego suchej nitki.

- Tezy w niej zawarte są ze sobą sprzeczne. Na podstawie zeznań Anny G. nie można skazać kogokolwiek - grzmiał sędzia Andrzej Olszewski.

To jedna z najciekawszych spraw szczecińskiego wymiaru sprawiedliwości. 40-letni Waldemar O. oraz 37-letni Robert K. byli idealnymi dla prokuratury kandydatami na zabójców. Obaj to kryminaliści, wielokrotnie karani. Jeden nawet za usiłowanie zabójstwa. W więzieniach spędzili prawie połowę życia.

W śledztwie pojawili się dopiero w 2001r., rok po zabójstwie Kleczyńskiej. Wydała ich koleżanka, 34-letnia Anna G., była dziewczyna i matka dziecka Roberta K. Podczas nocnego przesłuchania opowiedziała prokuratorowi jak pomogła im dostać się do budynku uniwersytetu. Podawała szczegóły urządzenia wnętrza, ubioru portierki. Ale praktycznie żaden się nie zgadzał. Dzień później wszystko odwołała. Stwierdziła, że zabójstwo jej się przyśniło, a poza tym chciała się zemścić na dawnych kolegach. Miała pretensje do Roberta K., że zostawił ją dla inne kobiety, a do Waldemara O., że zapoznał go z nią.

Ale prokurator zadowolił się pierwszymi wyjaśnieniami Anny G. Oskarżył Waldemara O. i Roberta K. o zabójstwo, choć w sprawie było mnóstwo wątpliwości. Dzisiaj wyliczał je sędzia Olszewski:

1) ślad na parapecie wskazywał, że sprawcy dostali się oknem. Tam też znaleziono rękawiczkę i element ze skradzionych komputerów. Ale prokurator wierząc wizjom Anny G., uznał, że że weszli głównymi drzwiami.

2)Kobieta opisała ubranie portierki inaczej niż w rzeczywistości (Kleczyńska nie była ubrana w fartuszek, spódnicę w kwiatki i buty na obcasie).

- Twierdziła, że wywołała portierkę na zewnątrz budynku pod pretekstem awarii auta. W taki razie czemu drzwi do portierni były wyłamane, skoro portierka podobno wychodziła otworzyć jej drzwi wejściowe. - pytał sędzia Olszewski.

3) Jak to możliwe, aby dwóch mężczyzn mających słabe pojęcie o komputerach w ciągu pół godziny wymontowali elementy sprzętu z czternastu pomieszczeń na różnych piętrach?

4) Na miejscu zdarzenia znaleziono dużo śladów biologicznych; włosy, ślady linii papilarnych. Żaden nie pasował do oskarżonych, którzy według Anny G. nie mieli rękawiczek i czapek.

5) Dlaczego Anna G. tak słabo pamiętała zabójstwo, skoro na temat innych przestępstw kolegów (w niektórych też uczestniczyła) opowiadał bezbłędnie i bez pomyłek?

- Tych wątpliwości jest tak dużo, że nie można dać wiary wyjaśnieniom Anny G.- tłumaczył sędzia Olszewski.

Prokuraturze nie pomógł nawet wykrywacz kłamstw oraz świadkowie incognito. W trakcie procesów przed Sądem Okręgowym wyszło jaw, że przesłuchanie Anny G. na komisariacie było mało profesjonalne. Według sądu policjanci manipulowali kobietą, aby złożyła obciążające zeznania. Upór prokuratora w oskarżaniu całej trójki sędzia Dariusz Ścisłowski nazwał w kwietniu "orkiestrą na Titanicu, która grała do końca".

Henryk Kleczyńska zginęła w lipcu 2000r. Była portierką w budynku przy ul. Mickiewicza. Udusiła się, bo sprawcy skrępowali jej ciało taśmą klejącą. Potem ukradli sprzęt komputerowy. Dobrze znali rozkład pomieszczeń. Wchodzili tylko do pokojów, gdzie były komputery. Dzisiejszy prawomocny wyrok oznacza, że zabójcy Kleczyńskiej ciągle są na wolności.

- Obawiam się, że nigdy ich nie poznamy - podsumował sędzia Olszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński