Oprócz silników miał jeszcze inne przedmioty pochodzące z łodzi, również kradzione. Wartość wszystkiego to około 40 tys. złotych. Dariusz G. wpadł na terminalu promowym. Wcześniej przypłynął promem ze Szwecji. Silniki ukryte były w samochodzie. W miejscu wymontowanych siedzeń, przykryte starymi kołdrami.
- Dariusz G. tłumaczył się, że kupił w Norwegii od Turków za 20 tysięcy koron norweskich - mówi kmdr por. Grzegorz Goryński z Morskiego Oddziału Straży Granicznej. - Nie miał jednak na to żadnych dokumentów.
Straż graniczna zarekwirowała silniki. Już pierwsze informacje wskazują, że zostały skradzione w Norwegii. W tej chwili tamtejsza policja próbuje skontaktować się z ich właścicielami.
Tylko od początku tego roku straż graniczna zatrzymała kilkadziesiąt kradzionych silników do łodzi motorowych. Głównie ze Skandynawii (Szwecja, Dania, Norwegia) oraz Niemiec. Straż graniczna przyznaje, że sama jest zaskoczona tak dużą skalą tego procederu.
- Najprawdopodobniej wynika to z łatwego zarobku dużych pieniędzy - mówią funkcjonariusze. - W Skandynawii łatwo jest ukraść taki silnik, a u nas szybko sprzedać. A że nie są to tanie rzeczy, więc i zarobek duży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?