Jeden z miejscowych portali internetowych podał, że odwiedziło nas 2 mln ludzi. Katarzyna Rówińska, naczelniczka wydziału promocji miasta, mówi, że to dane trochę zawyżone.
- W szczycie sezonu na 11 tysięcy oficjalnych miejsc noclegowych zajętych było 90, może trochę więcej procent - wylicza. - Dodatkowo 20-30 procent to miejsca nie zgłoszone oficjalnie. Do tego trzeba doliczyć Niemców, których dziennie mogło przyjeżdżać do nas jakieś 20 tysięcy. Czekamy jeszcze na dane z przepraw promowych.
Jej zdaniem, gości mogło być jakieś 1,5 miliona. Ale to wszystko będą tylko informacje szacunkowe. Dokładnej liczby nikt nie będzie w stanie podać. Część turystów przyjechała na dłużej, inni wpadali na kilka godzin. Trzeba też pamiętać o ruchu przygranicznym, turystyce rowerowej, która jest coraz bardzie popularna także u naszych sąsiadów.
- Dużo było ludzi, którzy spędzali urlop w sąsiednich Międzyzdrojach czy Dziwnowie, a do nas wpadali na jeden dzień zobaczyć - mówi Iwona Wojtal z Centrum Informacji Turystycznej.
Michał Barkas ze Świnoujskiej Organizacji Turystycznej dodaje, że tegoroczny sezon zaczął się trochę później ze względu na pogodę.
- Od powiedzmy połowy lipca do połowy sierpnia, kiedy była piękna pogoda, to faktycznie były tłumy - mówi Michał Barkas. - Ale że tak powiem, to żadna łaska. W tym czasie u nas zawsze jest dużo turystów. No, chyba że załamie się pogoda.
Jest jednym z tych w branży turystycznej, którzy mówią o wydłużeniu sezonu.
Pan Marek prowadzi w Świnoujściu pensjonat. On z kolei jest sceptyczny, gdy pytamy o wydłużenie sezonu.
- Jestem w branży od kilku lat - mówi pan Marek. - Ale z tego, co obserwuję, to największy wpływ ma pogoda.
Jak mówi, gdyby wrzesień był ciepły, to ludzie przyjeżdżaliby chociaż na weekendy. Ale jak nie będzie pogody, to nikomu nie będzie chciało ruszać się z domu.
- Bo i po co? - dodaje pan Marek. - No chyba, że ktoś świadomie zaplanuje urlop nad morzem poza sezonem. Ale wtedy wie, co robi. Przyjeżdża na przykład na odnowę biologiczną.
Podkreśla, że mówi o polskich turystach, bo niemieccy przyjeżdżają przez cały rok. Dobrze o minionym sezonie mówią handlowcy z promenady. Choć pytani o konkretne pieniądze, jakie zarobili, natychmiast milkną. Jedna z właścicielek punktu gastronomicznego powiedziała, że mogłaby handlować do nocy. Czasami zamykała wcześniej, bo "swoje i tak zarobiłam, a o zdrowie też trzeba dbać".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?