Spacerujący po promenadzie turyści na widok watahy dzików chwytają za aparaty fotograficzne. Słychać zachwyty, że w jednym miejscu można zobaczyć aż tyle zwierząt.
Mieszkańców dziwi natomiast, że tak liczna grupa dzików biega przy promenadzie, gdy od tygodni mówi się o trwającym w mieście odłowie tych zwierząt.
Plany były ambitne. Zgodnie z umową podpisaną z firmą Lupar Ryszarda Czeraszkiewicza do końca września ma być wywieziona najbardziej uciążliwa wataha, składająca się z 25 dzików. Chodzi o zwierzęta, które polubiły okolice promenady i Parku Zdrojowego, i systematycznie niszczą te miejsca. Do tej pory złapano 9 dzików. Do chwytania zwierząt służy specjalna pułapka, odłownia. Prowadzi do niej wysypana na ścieżce karma
Ryszard Czeraszkiewicz przyznawał niedawno, że kiedy jakieś dziki zostaną do klatki złapane, na wejście do odłowni kolejnych trzeba będzie poczekać.
- Zwierzęta są ostrożne - mówił Ryszard Czeraszkiewicz.- Nie to co lisy, które są bardzo łase na zanętę.
Wygląda na to, że nie tylko lisy. Karma, która ma zwabić dziki, przyciąga do klatki borsuki i sarny.
- Bywa, że dla dzików w klatce już nie ma miejsca - przyznaje Krzysztof Szpytko, naczelnik wydziału ochrony środowiska i leśnictwa Urzędu Miasta.
Jak nas poinformował magistrat, na razie nie zapadła decyzja, czy przedłużyć umowę na wyłapywanie dzików.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?