Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Start Lublin zatrzymany. King Szczecin z trzecią wygraną z rzędu

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Gra szczecińskiej ekipy wygląda coraz lepiej.
Gra szczecińskiej ekipy wygląda coraz lepiej. King Szczecin / Facebook
Wilki Morskie wygrały 90:81 ze Startem Lublin w swoim debiucie w Netto Arenie. Dla Kinga jest to trzecie zwycięstwo z rzędu, a sporą cegiełkę do niego dołożył Ben McCauley, zdobywca 25 punktów.

Lublinianie chcieli pozostać jedną z trzech niepokonanych drużyn w Energa Basket Lidze, ale King Szczecin miał tego dnia inne plany. Od samego początku gospodarze wyglądali dobrze i poza małymi nieporozumieniami w obronie, można pierwsze fragmenty meczu zaliczyć na plus. Najwięcej trudności obronie sprawiali byli gracze Spójni Stargard - Jimmie Taylor i Tweety Carter. Po stronie atakowanej aktywny byli Dustin Ware i Cleveland Melvin, a z minuty na minutę rozkręcał się Ben McCauley, który nie tylko zdobywał punkty, ale też ogólnie dużo widział na boisku. Po pierwszej kwarcie Wilki Morskie prowadziły 28:23.

Na uwagę zasługuje kapitalna obrona szczecinian przeciwko najgroźniejszym graczom Startu. Brynton Lemar i Martins Laksa zostali kompletnie wyłączeni z gry i zakończyli spotkanie, mając łącznie 3/20 z gry! Defensywa była skupiona właśnie na nich, więc automatycznie więcej miejsca miał Carter i skutecznie to wykorzystywał, choć w pojedynkę niewiele mógł zrobić. Od czasu do czasu do akcji włączał się także Kacper Borowski. King jednak kontrolował boiskowe wydarzenia i na przerwę schodził przy prowadzeniu 53:45.

Jeśli ktoś obawiał się o wejście w drugą połowę, to niepotrzebnie, bo wystarczyły dwie minuty i seria 7:2, żeby trener David Dedek wziął przerwę na żądanie. Niedługo potem King trafił jeszcze dwie trójki i przewaga urosła do 18 punktów (67:49). Końcówka należała jednak do gości i Mateusza Dziemby, którzy zdecydowanie za łatwo dostawali się pod kosz i zakończyli kwartę serią 10:2.

W ostatniej części meczu wróciła dobra obrona i lublinianie pierwsze punkty rzucili dopiero po 3,5 minutach. Przewaga Kinga nieznacznie malała poniżej 10 oczek, ale po chwili gospodarze skutecznie odpowiadali. Ciężar gry brał na siebie Ben McCauley, który zdobywał ważne punkty po efektownych manewrach. W końcówce piętą achillesową były niecelne rzuty wolne, które pozwoliłyby szybciej zamknąć mecz, ale mimo to King i tak wygrał 90:81 i trzeba przyznać, że gra zespołu wygląda coraz lepiej.

Następne spotkanie szczecinianie znów rozegrają na wyjeździe. 25 października (godz. 20.30) zmierzą się ze Stalą Ostrów Wielkopolski.

King Szczecin - Start Lublin 90:81 (28:23, 25:22, 16:14, 21:22)
King: McCauley 25, Melvin 16, Davis 12, Ware 12, Mustapić 12, Kikowski 8, Wilczek 2, Bartosz 2, Kucharek 1, Łapeta 0

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński