Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard: Dajcie mu godnie odejść

Emilia Chanczewska
Pan Zbigniew nie ma siły wstać z łóżka. Wychudł. Rodzina twierdzi, że waży zaledwie 30 kg.
Pan Zbigniew nie ma siły wstać z łóżka. Wychudł. Rodzina twierdzi, że waży zaledwie 30 kg. Fot. Emilia Chanczewska
Nie ma kto się zająć schorowanym, samotnym człowiekiem. Jest w bardzo ciężkim stanie. Nie chodzi, nie kontaktuje. Szpitale odmawiają jego przyjęcia.

Zbigniew Kwiatkowski ma 66 lat. Samotnie mieszka w kawalerce na stargardzkim Starym Mieście. Ciężko zachorował i wymaga stałej opieki. Od trzech tygodni zajmuje się nim 43-letni siostrzeniec, od tygodnia aż z Siedlec przyjechała tu siostra. Gnieżdżą się wszyscy w zagraconym, malutkim mieszkaniu bez łazienki i ciepłej wody. Nie było tam nawet prądu, jego doprowadzenie załatwił siostrzeniec.

Pan Zbigniew przeszedł operację wycięcia jelita grubego, ma stomię jelitową - odbyt wyprowadzony na zewnątrz brzucha. W wypisie ze szpitala sprzed 3 tygodni czytamy, że ma niedrożność mechaniczną jelit, ostre niedokrwienie i martwicę części jelita, tętniaka aorty brzusznej i pachwiny, niedokrwienie i martwicę nogi. Jest w bardzo ciężkim stanie. Nie chodzi, nie kontaktuje. Chudnie.

- Trzeba mu dać godnie odejść - mówi Halina, siostra chorego (nazwisko do wiadomości red.). - Jest ubezpieczony. W poniedziałek ściągnęłam tu lekarz rodzinną. Zdjęła szwy, które powinny być zdjęte 10 dni wcześniej. Dała skierowanie do szpitala w Stargardzie. Lekarz uznał, że skierowanie było błędem i nie został przyjęty.

We wtorek karetka zawiozła chorego do szczecińskiego szpitala na Pomorzanach, gdzie na początku lipca był operowany.

- Tam usłyszeliśmy od lekarza, że oni nie są instytucją charytatywną - opowiada pani Halina.

Wrócili więc do domu. W trudnej opiece nad obłożnie chorym trochę pomagają pielęgniarki i opiekunki społeczne.

- Już nie daję rady, nie jestem w stanie dłużej się nim opiekować - mówi załamany Mariusz, siostrzeniec Zbigniewa Kwiatkowskiego. - Budzi mnie w nocy, muszę sprzątać jego odchody. Nie wystarcza woreczków na nie, gazy. Trzeba to kupować i ciągle wszystko prać. Wuj ma gdzieś w Polsce córkę i syna, ale oni się nim nie interesują.

Wszczęta została procedura umieszczenia mężczyzny w którymś z DPS-ów. Być może uda się znaleźć dla niego miejsce w Kołobrzegu.

- Jeżeli osoba wyraża zgodę na umieszczenie w domu pomocy społecznej, robimy wywiad środowiskowy, zbieramy dokumentację medyczną i przekazujemy to staroście, na terenie którego leży wybrany dom - tłumaczy Elżbieta Mielowska, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie. - Jeżeli tylko jest miejsce, od razu jest kierowana. Wiem, że w DPS-ach, które są najbliżej Stargardu, są listy osób, oczekujących na miejsca. To wszystko są ludzie w ciężkim stanie, wymagający stałej opieki, bez nóg, z ciężką cukrzycą, czy chorobą Parkinsona.

Zobacz co się dzieje w Stargardzie:
Zobacz co się wydarzyło w Stargardzie. Kliknij na mmstargard.pl

Zobacz na mmszczecin.pl
Rusza Przystanek Woodstock

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński