Prokurator IPN podtrzymuje zarzut, że Diakun, burmistrz Polic jest kłamcą lustracyjnym i współpracował jako TW Jan. Lustrowany zaprzecza. Obrońcy twierdzą, że nie ma najmniejszych dowodów współpracy ani podstaw do takich zarzutów.
Wczoraj przesłuchano dwóch kolejnych świadków, esbeków: Sławomira S. oraz Mariana P. Na poprzedniej rozprawie przesłuchani byli dwaj główni świadkowie oskarżenia ze służb bezpieczeństwa: Waldemar K. (to on miał rzekomo namówić TW Jana do współpracy) i Waldemar W., którego notatki wskazywały, że TW Jan istniał.
Waldemar K. podkreślał wczoraj, że przy werbowaniu tajnych współpracowników zawsze stosował się do obowiązującej wówczas instrukcji MSW. To znaczy, że werbowani przez niego współpracownicy podpisywali oświadczenia o współpracy, zadania kwitowali własnym podpisem i przekazywali pisemne sprawozdania.
Potwierdził wcześniejsze zeznania, że nie pamięta rozmów z TW Jan, Władysława Diakuna też sobie nie przypomina. Dodał, że współpracowników o pseudonimie TW Jan w Szczecinie mogło być więcej.
Waldemar W. zapewniał, że generalnie praktykowane były pisemne oświadczenia o współpracy, a współpracownicy sami sporządzali informacje dla SB, w wyjątkowych sytuacjach były jednak odstępstwa od instrukcji.
O tym, że w wyjątkowych sytuacja współpracownicy nie podpisywali oświadczeń ani zobowiązań mówili też Sławomir S. i Marian P., którzy pełnili funkcje kierownicze w służbach bezpieczeństwa. Byli oni przełożonymi Waldemara K. i Waldemara W. w latach 70. i 80.
Sąd konfrontował kolejno poszczególnych świadków. Na rozprawie, którą sąd wyznaczył na 5 listopada, prawdopodobnie zapadnie już wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?