Początek
W lipcu zaprosił mnie poprzedni prezes Floty, Edward Rozwałka i zapytał, czy nie byłbym zainteresowany wsparciem klubu. Jednak gdy zbliżały się wybory zarządu, stare władze zerwały ze mną rozmowy. Ponownie zaprosiła mnie pani Małgorzata Dorosz. Spotkaliśmy się przed walnym zebraniem. Powiedziała mi, że jeśli wygra, to chciałaby, abym zainwestował we Flotę. Tak też się stało.
Warunki
Przyjąłem na siebie finansowanie klubu, w formie pożyczki do czasu przejęcia przeze mnie klubu. Wszystkie moje nakłady w klub, po powstaniu spółki, mają zostać przekształcone w poczet kapitału spółki. Od początku wyraźnie podkreślałem, że nie interesuje mnie sponsorowanie klubu czy bycie jego prezesem - chciałem być jego właścicielem. Postawiłem kilka warunków: żadna decyzja nie może być samodzielnie podejmowana przez nową panią prezes, tylko "na dwie ręce". Ja finansuję klub, przede wszystkim pierwszy zespół. Młodzieżą miał zająć się obecny zarząd.
Rozmowy
Spotkałem się raz z Januszem Żmurkiewiczem, prezydentem Świnoujścia. Usłyszałem od niego, że pieniądze, jakie Flota otrzymała od miasta, już do lipca zostały wydane. Powiedziałem prezydentowi, żeby się nie martwił, że utrzymam klub do grudnia, a po wyborach usiądziemy i ustalimy, w jaki sposób miasto chce partycypować w działalności klubu.
Przebieg
Od meczu z Katowicami, poprzez moją firmę, opłacałem ochronę, wyjazdy, hotele, a także wypłacałem zawodnikom premie i wynagrodzenia sztabowi. Nie spłacałem zaległości klubu, bo nie wiedziałem jakie są i chyba nikt w Świnoujściu dokładnie nie wie. Dwa miesiące czekałem, aż zarząd zawiąże spółkę. W końcu sam ją założyłem. Do tej chwili czekamy na zarejestrowanie jej w sądzie w Szczecinie. W dniu podpisania aktu notarialnego okazało się, że klub nie ma 1 mln zł długu, tylko prawie 1,4 mln zł. Od sierpnia klub narobił 400 tys. zł długów! A przecież w tym czasie na konto Floty wpłynęły pieniądze za bilety, udział w Pucharze Polski czy z tytułu praw telewizyjnych.
Ultimatum
Postawiłem warunek: albo podpisujemy akt notarialny i w najbliższym czasie przejmuję klub, albo się wycofuję i żądam zwrotu pożyczki. Poproszono mnie abym jednak został. W tym momencie było blisko odejścia sztabu szkoleniowego. Zostałem, płacę dalej. Drużyna funkcjonuje i to nieźle, jest na 5. miejscu.
Zwrot
Od czterech tygodni leżę w szpitalu we Wrocławiu. Pod moją nieobecność, w poprzedni poniedziałek wyrzucono z klubu moją sekretarkę i dyrektora sportowego Bogusława Baniaka. Dałem zarządowi czas do piątku wieczór, aby wpuszczono moich ludzi do budynku klubu. Do dziś nie ma żadnej reakcji. Tymczasem klub wysłał komunikat, że nie ma pieniędzy na opłacenie wyjazdu na mecz juniorów i rezerw. To pokazuje, jak operatywny jest zarząd, skoro nie ma 1,2 tys. zł na opłacenie takiego wyjazdu. W mediach mnie opluto, że przestałem finansować klub. A przecież opłaciłem wyjazd zespołu do Bytowa. Zawodnicy mieli zapewnione, jak zawsze, śniadanie, nocleg i przejazd. Zawodnicy i trener mają moją gwarancję, że Flota na pewno dogra do końca roku. Teraz czekamy na zarejestrowanie spółki w KRS. Wtedy przejmę klub. Mam nadzieję, że do tego czasu wyzdrowieję. Lekarze twierdzą, że jeszcze dziesięć dni będę musiał spędzić w szpitalu. Jak tylko mnie wypiszą, to chcę zrobić konferencję prasową. Na pewno nie będzie tak, jak niektórzy sądzą, że przez jesień utrzymam klub, w styczniu otrzyma on dotację z miasta, i jakoś to będzie. Najbliższe mecze Floty nie są zagrożone, przynajmniej z mojej strony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?