17-letni Paweł zaginął 2 marca 2012 r. Zwłoki znaleziono miesiąc później w basenie przeciwpożarowym przy ul. Struga w Szczecinie. Do dziś nie udało się ustalić, co było przyczyną śmierci.
Policjantom z komisariatu w Dąbiu prawie dwa miesiące zajęło kupno dysku, na który mieli przegrać nagranie z monitoringu, który mógł zarejestrować ostatnie minuty życia nastolatka. Gdy wreszcie urządzenie kupili, okazało się, że nagranie już dawno zostało skasowane.
Sprawę ujawniliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Prokuratura uznała, że policjanci nie popełnili przestępstwa niedopełnienia obowiązków.
Teraz sprawa będzie musiała zostać ponownie zbadana, bo zdecydował o tym sąd. Badał, czy umorzenie śledztwa było zasadne. Uznał, że nie. W uzasadnieniu nie zostawił na decyzji prokuratury suchej nitki.
- Nie ulega wątpliwości, że karygodne zaniedbania funkcjonariuszy policji doprowadziły do utraty zasadniczego dowodu odnośnie śmierci Pawła J. Nie ma tutaj żadnego tłumaczenia, iż ktoś był na urlopie, ktoś odebrał telefon i nie przekazał informacji, czy też czekano na uzyskanie twardego dysku przez dwa miesiące. Policja mogła skorzystać z pomocy innych organów, ABW czy CBŚ, aby niezwłocznie dokonać przegrania treści z monitoringu. - wyliczał błędy policji sędzia Waldemar Jędrzejewski.
Zobacz też:
Tajemnica śmierci Pawła. "Chcę wiedzieć jak umarł mój syn"
Śmierć 17-letniego Pawła. Główny świadek nic nie pamięta. Ale napisał piosenkę [posłuchaj]
Więcej o sprawie przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu Głosu oraz w e-wydaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?