Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal! Mieszkańcy bloku przy ulicy Południowej żyją w szambie

Mariusz Parkitny
Tak wyglądały wczoraj piwnice w zalewanym ściekami bloku. - Próbowaliśmy na własną rękę udrożnić kanalizę. Ale problem jest poważny. Mieszkańcy mają dość życia w smrodzie i brudzie - mówi Małgorzata Kiwicz.
Tak wyglądały wczoraj piwnice w zalewanym ściekami bloku. - Próbowaliśmy na własną rękę udrożnić kanalizę. Ale problem jest poważny. Mieszkańcy mają dość życia w smrodzie i brudzie - mówi Małgorzata Kiwicz. Fot. Andrzej Szkocki
Wybijające z toalet nieczystości, smród odchodów na klatkach schodowych - tak wygląda życie mieszkańców w bloku przy ul. Południowej. Mieszka w nim 150 osób.

- Trudno żyć w takich warunkach. Ścieki zalewają nam piwnice, wybijają w toaletach na piętrze. Boimy się zagrożenia epidemiologicznego - mówi Wacław Niedźwiecki, mieszkaniec i przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej "Południowa".

Problemem jest wiekowa kanaliza, która na dobre zapchała się i cofa nieczystości do rur w bloku. Problem trwa od dawna, ale od lutego sytuacja stała się beznadziejna. Władze spółdzielni obwiniają firmę, z która mają podpisaną umowę na odbiór ścieków.

- Nie odbierają nieczystości, choć mamy podpisaną umowę. Ponieważ nie ma innego przyłącza, jesteśmy od nich uzależnieni - mówi Małgorzata Kiwicz, prezes SM "Południowa".

Sprawa ciągnie się od długiego czasu. Blok był kiedyś własnością sąsiedniej spółdzielni mleczarskiej. Po upadku zakładu w latach 90-tych mieszkańcy kupili budynek i założyli spółdzielnię. Ale ścieki od zawsze były odprowadzane do kanalizacji znajdującej się przy mleczarni. Obecnie byłą już mleczarnią zarządza Śląska Grupa Inwestycyjna (ŚGI). Jej pełnomocnik przyznaje, że problem jest.

- Faktycznie jest niedrożny fragment kanalizy. Sytuację pogarsza fakt, że ścieki zrzucają tu sąsiednie firmy. Tak było właśnie w czwartek. Znaleźliśmy w sieci kurtkę i wielkie worki foliowe. W czwartek wypompowaliśmy nieczystości, tak by mieszkańcy przynajmniej na święta nie mieli problemu - mówi Robert Łobacz.

Obiecuje też, że będzie próba udrożnienia nieczynnego fragmentu sieci. Może uda się przepchać to, co blokuje odpływ. Nie ma jednak szans na rozkopanie fragmentu gruntu, pod którym znajduję się zablokowany odcinek kanalizy. Rura znajduje się ponad dziesięć metrów pod ziemią, a koszt takiej inwestycji to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na to pieniędzy nie ma.

Ale to nie koniec problemów mieszkańców bloku przy ul. Południowej. Władze spółdzielni przyznają, że zalegają z zapłaceniem ŚGI za media. Dlatego po świętach spółka chce im wypowiedzieć umowę na dostarczanie prądu. Umowa na odprowadzenie ścieków prawdopodobnie nadal będzie obowiązywać, bo blok nie ma szans na przyłączenie do budowanej oczyszczalni Pomorzany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński