Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Pierwsza liga tylko dla Syzyfów

Rafał Kuliga
Przed siatkarzami Morza Bałtyk bardzo długa droga do awansu.
Przed siatkarzami Morza Bałtyk bardzo długa droga do awansu.
Szczecińskie kluby na początku kwietnia zaczynają walkę o zaplecze ekstraklasy. Droga jednak jest nadspodziewanie długa i nadspodziewanie kręta.

Awansowanie z drugiej do pierwszej ligi siatkówki to wtaczanie głazu na szczyt stromej góry. Zaczynamy uplasowaniem się na pozycjach 1-4 w rozgrywkach własnej grupy (regionu). Następnie półfinał, który wyłoni drużyny przechodzące do etapów ogólnopolskich, oraz finał, który uszereguje ich na odpowiednich miejscach. Po co rozgrywany jest ten finał? Przecież i tak obie ekipy awansują?

Podobno ma to znaczenie w dalszej części drabinki. Natomiast ekipy, które odpadają w półfinałach regionalnych, dostają czekoladkę na pocieszenie i żegnają się z dalszymi rozgrywkami. O miejscach 3-4 decyduje to, która drużyna była wyżej na koniec rundy zasadniczej.

- Dla nas ten system jest bardzo korzystny - komentuje Rafał Prus, trener Piasta Netto Szczecin. - Wcześniej premiowana była jedynie pierwsza ekipa z regionu. U nas jest Zawisza Sulechów, która prezentuje bardzo wysoki poziom, trudny do przeskoczenia. A tak nie musimy się tym martwić, bo możemy grać dalej nawet z drugiego miejsca.

Kluczyki, bus, i jazda w Polskę. Czas na pierwsze mecze turniejów, w których spotkają się drużyny z czterech grup II ligi. I tutaj znaczenie zaczyna mieć wygranie finału w rozgrywkach regionalnych. Choć dość śladowe, ponieważ w każdej z grup znajdą się dwie zwycięskie i dwie przegrane ekipy. Podważa to zasadność gry finału rozgrywek regionalnych, ale cóż, z przepisami się nie wygra.

- To prawda, ta jedna runda, z meczem finałowym w regionie jest niepotrzebna - kontynuuje Prus. - Trzeba mocno skoncentrować się przez to na przygotowaniu fizycznym, żeby wytrzymać późniejsze obciążenia.
Miejsce rozegrania takich turniejów to swego rodzaju przetarg. Każdy może zgłosić swoją propozycję, a zwycięży najlepsza pod względem organizacyjnym. W przypadku braku ofert, gospodarz turnieju zostanie wyłoniony drogą losowania.

Drużyny z miejsc 3-4 otrzymują dwie czekolady i dyplom, a te z pozycji 1-2 pakują się i znowu wsiądają do busa. Do rozegrania został kolejny turniej. Tym razem już ostatni, w którym zmierzą się cztery najlepsze ekipy ze wszystkich regionów. Ale niech zawodnicy nie mają nadziei. Formuła "każdy z każdym" wyłoni dwa zwycięskie zespoły, które awansują na zaplecze ekstraklasy. Dopiero wtedy dwójka Syzyfów wtoczy swój kamień na sam szczyt góry.

- Grania jest bardzo dużo, ale my się z tego cieszymy - kończy Rafał Prus. - Już w końcówce rundy zasadniczej przygotowywaliśmy się do dalszego grania, dokładając obciążeń na treningach. Nasza forma była gorsza, ale mieliśmy już zapewnione drugie miejsce w tabeli. Przy takiej ilości meczów zdrowie jest kluczowe.
Pierwsze spotkania w fazie play off Piast Netto Szczecin zaczyna 5, a Morze Bałtyk Szczecin 6 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński