Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sawrymowicz trenuje w Szczecinie. Co dalej?

Paweł Pązik [email protected]
Koniec kariery? Nie, to nie wchodzi teraz w rachubę. Jak mógłbym przestać robić to co kocham? Moim celem są igrzyska w Rio i na tym się teraz  skupiam – mówi Mateusz Sawrymowicz
Koniec kariery? Nie, to nie wchodzi teraz w rachubę. Jak mógłbym przestać robić to co kocham? Moim celem są igrzyska w Rio i na tym się teraz skupiam – mówi Mateusz Sawrymowicz Andrzej Szkocki
Pogłoski o końcu kariery Mateusza Sawrymowicza były mocno przesadzone. Zawodnik obecnie trenuje w Szczecinie, buduje nowy zespół, a jego celem są następne igrzyska w Rio de Janeiro w 2016 roku.

Najlepsze wyniki Sawrymowicza na 1500 m kraulem na dużym basenie

Najlepsze wyniki Sawrymowicza na 1500 m kraulem na dużym basenie

2005 r. - 14:59,38 - Montreal
2006 r. - 14:52,76 - Gorzów
2007 r. - 14:45,94 - Melbourne
2008 r. - 14:50,30 - Pekin
2009 r. - nie startował
2010 r. - 15:09,50 - Budapeszt
2011 r. - 15:00, 46 - Ostrowiec Św.
2012 r. - 14:54, 32 - Londyn

Popularny "Sawrym" ostatnie dwa lata spędził w Los Angeles, gdzie wśród gwiazd pływania i pod okiem znakomitego trenera Dave' a Salo przygotowywał się do igrzysk.

Z Londynu nie pojechał jednak do Stanów, tylko do rodzinnego Szczecina.

Pomoże kolega mistrz

- Niestety, nie wracam już do Kalifornii. Zwyczajnie mnie na to nie stać - przyznaje pływak. - Wraz z moim menedżerem Marcinem Łoginem chcemy stworzyć nową grupę pływacką. Jesteśmy na etapie rozmów z osobami, które mogłyby się zaangażować w ten projekt. Z pewnych informacji wiadomo na razie, że moim trenerem jest już od kilku tygodni Kristof Michaliszyn. Nie jestem w stanie jeszcze podać nazwisk pływaków, jacy mieliby obok mnie trenować w tej grupie.

Z Sawrymowiczem już teraz współpracuje Przemysław Stańczyk. Nasi dwaj mistrzowie świata z Melbourne trenują razem we Floating Arenie.

- Zakończyłem karierę i pływam już zupełnie amatorsko - zastrzega Stańczyk. - Rozpocząłem pracę w szkolę, ale oprócz tego będę też pomagać Mateuszowi jako asystent jego trenera. Już teraz wspieram go we wchodzeniu na większe obroty treningowe, bo sezon startów zbliża się nieubłaganie.

Jeszcze nie kończy

Tegoroczny występ na igrzyskach w Londynie był dla Sawrymowicza ukoronowaniem trudnych czterech lat, w czasie których przeszedł m.in. ciężką kontuzję kolana i mononukleozę.

Choć czas uzyskany przez niego w olimpijskim finale 1500 m był jego najlepszym rezultatem na tym dystansie od 4 lat, to wystarczył do zajęcia 7. miejsca, z dala od olimpijskiego podium. Fachowy portal plywanie.pl ocenił jego występ na ocenę 3 z plusem.

- Nie pobiłem wprawdzie swojego rekordu życiowego, ale osiągnąłem najlepszy czas od kilku lat - zaznacza 25- letni pływak. - To nie było wcale takie proste, wrócić na wysoki poziom po tych wszystkich problemach. Na igrzyskach w Pekinie byłem w teoretycznie wyższej formie, ale nie udało mi się wejść do finału. Powodzenie na igrzyskach zależy od kilkunastu drobnych czynników. W Londynie miałem dwa dni, w czasie których czułem się bardzo mocno. Niestety, w dniu startu już tak nie było. Popłynąłem jednak w olimpijskim finale i oceniłbym swój występ na 4 minus.

Podobnie uważa jego była klubowa koleżanka z MKP Szczecin;
- Już sam start Mateusza w finale jest wielkim osiągnięciem - ocenia Katarzyna Baranowska. - W Polsce bardzo lubimy pompować balon medalowych oczekiwań. Ja zawsze do takich typowań podchodzę z dystansem. Życzyłam Mateuszowi medalu z całego serca, ale nie da się ukryć, że obsada tego wyścigu była bardzo mocna. W finale padł rekord świata autorstwa Chińczyka Sun Yanga (14:31,02), a cała trójka medalistów popłynęła zdecydowanie szybciej niż "życiówka" Mateusza (14:45,94), a on sam miał czas gorszy o blisko 10 sekund od swojego najlepszego rezultatu.

Wielu "życzliwych" uznało to za porażkę i skreśliło 25-letniego pływaka. Pojawiły się nawet pogłoski, że również sam zawodnik nie jest zadowolony ze swojego występu i nosi się z zamiarem zakończenia kariery.

Zapytany o tę kwestię robi zdziwioną minę.
- Koniec kariery? Nie, to nie wchodzi teraz w rachubę. Jak mógłbym przestać robić to co kocham? Moim celem są igrzyska w Rio i na tym się teraz skupiam - deklaruje "Sawrym".

Wiek nie gra roli

Już w londyńskim finale był tylko jeden pływak od niego starszy - Tunezyjczyk Oussama Mellouli. Jednak 28-letni Afrykanin wywalczył brąz na 1500 m kraulem i złoto na 10 km, czym udowodnił, że medale mogą zdobywać też pływacy w przededniu końca kariery. A przecież Sawrymowicz w Rio będzie miał już 29 lat.

- W tym wieku można jeszcze spokojnie walczyć o medale - twierdzi Baranowska. - Nie powinien to być decydujący czynnik dla Mateusza. Grant Hackett miał raptem rok mniej, gdy w Pekinie zdobył brąz na 1500 m kraulem, podobnie w tym roku Mellouli.

Sukces Tunezyjczyka na 10 km dał do myślenia Sawrymowiczowi.

- Chciałbym na kolejnych igrzyskach popłynąć także na tym dystansie - zdradza zawodnik. - Jestem typowym wytrzymałościowcem i mam problemy z nawrotami w basenie.

To pierwsze w maratonie jest niezwykle istotne, a na otwartym akwenie odpada kwestia nawrotów. Kasia Baranowska nie jest miłośniczką takiego pływania, ale nie uważa pomysłu Sawrymowicza za złe rozwiązanie.
- 10 km to bardzo wymagający dystans. Osobiście dwukrotnie startowałam na otwartym akwenie i wiem, że to nie dla mnie, wolę widzieć dno basenu - przyznaje wielokrotna medalistka mistrzostw Europy. - Na otwartych wodach są prądy i dużo walki pomiędzy zawodnikami. Jeżeli jednak Mateusz czuje się na siłach, to trzymam kciuki, aby mu się powiodło w Rio także w tej konkurencji.

Zwolennikiem startu Sawrymowicza w pływackim maratonie jest także Przemysław Stańczyk.
- To ciekawe wyzwanie. Oczywiście, że to zupełnie inne pływanie od tego w basenie, ale Mateusz ma świetną bazę tlenową. Na treningach będzie musiał jeszcze bardziej popracować nad wytrzymałością.
Pozytywnym prognostykiem jest przykład Mellouliego, który pokazuje, że można pogodzić start na 1500 m i 10 km - analizuje Stańczyk.

Sponsor poszukiwany

Do igrzysk w Rio de Janeiro jeszcze 4 lata, ale przygotowania należy prowadzić już teraz. Budowanie zespołu trzeba zacząć od szukania sponsorów.

- Ciężko rywalizować z Azjatami, którzy nie dość, że trenują pod okiem najlepszych fachowców z Australii, to mają jeszcze ogromne budżety na przygotowania - przyznaje Sawrymowicz. - Chińczyk Sun Yang miał podobno zapewnione 1,5 mln dolarów przed Londynem. Nie tylko ja, ale też inni Europejczycy mogą tylko pomarzyć o takich sumach. Po Mistrzostwach Europy w Szczecinie zyskałem mocnego partnera, w postaci firmy Ambition, wspiera mnie także miasto Szczecin. Ciągle jednak z moim menedżerem szukamy nowych źródeł finansowania przygotowań. We wrześniu czeka mnie jeszcze kilka spotkań z Polskim Związkiem Pływackim.

Sawrymowicz przyznaje, że miał propozycje zmiany barw klubowych.
- Owszem były takie pomysły, jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że w Szczecinie dobrze się czuję. Mam tu możliwość prowadzenia przygotowań wedle własnego planu. Na tym etapie trochę za późno na eksperymenty - twierdzi zawodnik MKP Szczecin.

Chce obronić złoto

Z pewnością łatwiej o znalezienie nowych sponsorów będzie po kolejnych sukcesach. Okazji w najbliższych miesiącach nie zabraknie, bo kalendarz pływacki jest pełen interesujących wydarzeń.

- W październiku planuję wystąpić w zawodach Pucharu Świata w Sztokholmie i Berlinie - wylicza "Sawrym". - Być może jeszcze jesienią pojawię się też na krajowych zawodach Grand Prix Polski, ale najważniejszymi startami będą dla mnie Mistrzostwa Europy w Chartres i Mistrzostwa Świata w Stambule na krótkim basenie. Jakie są moje cele? Przede wszystkim myślę o obronie złotego medalu z ME w Szczecinie. Poza tym zależy mi, abym nie stracił kontaktu ze światową czołówką. Muszę się ciągle poprawiać i ścigać z najlepszymi - kończy szczecinianin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński