Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanepid skontrolował szpital w Dębnie. Nie ma epidemii gronkowca

(ta)
Padły podejrzenia, że w szpitalu w Dębnie panuje epidemia gronkowca. Sanepid skontrolował placówkę. Próby czystościowe są pozytywne, zagrożenia nie ma.

O sprawie pisaliśmy kilka dni temu. Babcia chłopca, który urodził się w szpitalu w Dębnie, twierdzi, że dziecko zaraziło się w placówce gronkowcem. Z jej relacji chorowały także inne, urodzone w szpitalu dzieci. Po poruszeniu sprawy na łamach naszej gazety do redakcji napisała także inna czytelniczka, która twierdzi, że jej dziecko zaraziło się w szpitalu w Dębnie gronkowcem.

- 3 lata temu dokładnie 10 sierpnia urodziłam w szpitalu w Dębnie córeczkę - napisała w mailu kobieta (nazwisko do wiadomości redakcji). - Do domu zostałam wypisana 15 sierpnia. Już przez te 5 dni będąc w szpitalu na ciele dziecka zaczęły pojawiać się ropne wypryski skórne ale nikt z personelu pielęgniarek i lekarzy nie zwrócił na to uwagi, a ja myślałam, że to potówki, bo było wtedy strasznie gorąco. Będąc już w domu dziecko przy każdej kąpieli strasznie płakało, a wypryski pojawiły się w zgięciach łokci, kolan, pachwin, pod pachami, na szyjce,plecach i buzi czyli tam gdzie najbardziej się pociła. Na piąty dzień po wyjściu ze szpitala przyszła położna, która stwierdziła że są to potówki,dwa dni później udałam się na oddział noworodkowy w Dębnie żeby małą obejrzał jakiś pediatra. Pani doktor, która obejrzała córkę stwierdziła, że to nic takiego tylko potówki. Po paru dniach jak mała miała kłopoty z oddychaniem udałam się do lekarza rodzinnego, który skierował nas na oddział dziecięcy w Dębnie, gdzie pobrano wymaz z wyprysków i okazało się że to gronkowiec skórny. Leżałam z córcią 8 dni na antybiotykach dożylnych i maściach z antybiotykami. Widzę, że od tamtej pory nic się nie zmieniło na oddziale noworodkowym.

Babcia chłopca, który zachorował na gronkowca, zgłosiła sprawę do Sanepidu. Ten pod koniec ubiegłego tygodnia przeprowadził kontrolę.

- Pobraliśmy próbki do badań, tzw. wymazy czystościowe m.in. z materacyków w łóżeczkach dzieci, wagi, wanienki, łóżka porodowego - mówi dr Julian Witkowski, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Myśliborzu. - Gronkowca nie znaleźliśmy. W szpitalu nie ma zagrożenia epidemiologicznego.
Jak zatem gronkowcem zaraził się noworodek?
- Z naszego wywiadu wynika, że matka dziecka miała trądzik młodzieńczy, który jest wywoływany przez gronkowce. Być może od niej dziecko zaraziło się gronkowcem - tłumaczy dr Witkowski. - Wcześniejsze badania wykazały, że także część personelu miała gronkowca. Wszystkie te osoby zostały jednak odsunięto ich od pełnionych zadań, a pozostali pracowali w maskach i rękawiczkach. Trudno jednoznacznie stwierdzić jak dziecko zostało zarażone gronkowcem.

Gronkowiec może występować wszędzie. Wiele osób jest jego nosicielami. O tym czy bakteria negatywnie wpłynie na stan zdrowia człowieka, decyduje jego odporność. Jeżeli jest obniżona - gronkowiec może być niebezpieczny. Powoduje bolesne zmiany skórne, choroby błoń śluzowych i stany zapalne narządów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński