To pierwszy w regionie wyrok, gdzie sąd przyznał pieniądze za przewlekłość postępowania.
Sprawę na opieszałość sądu wniósł mężczyzna, który od 1994 procesuje się z byłymi wspólnikami o rozliczenia w spółce cywilnej.
- W czterech przypadkach stwierdziliśmy, że faktycznie w sprawie nic się nie działo - mówi sędzia Katarzyna Tyczka-Rota z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
Tak było na przykład między 1995 a 1997 r. i między 1998 a 1999 r.
Mężczyzna domagał się przyznania maksymalnego odszkodowania - 10 tysięcy złotych.
- Sąd uznał jednak, że właściwa będzie mniejsza kwota. Były bowiem przypadki, gdy sąd musiał robić długie przerwy ze względu na dużą ilość wniosków dowodowych składanych przez powoda - dodaje sędzia Tyczka-Rota. - To także wpłynęło na czas procesu.
Orzeczenie sądu apelacyjnego jest ostateczne.
Dwa tygodnie temu sąd apelacyjny orzekł w sprawie o uchylenie uchwał spółdzielni mieszkaniowej w Szczecinie. Skarżący się na bezczynność sądu nie domagał się jednak pieniędzy, a jedynie stwierdzenia faktu opieszałości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?