Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Lidią Rogaś, zastępcą prezydenta Szczecina. Nauczycieli może zabraknąć na rynku pracy. W tej chwili nowi nie są kształceni

Małgorzata Klimczak
Małgorzata Klimczak
Lidia Rogaś, zastępca prezydenta Szczecina
Lidia Rogaś, zastępca prezydenta Szczecina Andrzej Szkocki
Rozmowa z Lidią Rogaś, zastępcą prezydenta Szczecina o brakach kadrowych w szkołach, ogrzewaniu szkół i przyszłości Kontrapunktu.

Czy w szczecińskich szkołach zimą będzie ciepło? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców, którzy obawiają się powrotu nauki zdalnej.

Mam nadzieję, że kryzys energetyczny nie dotknie nas w takim stopniu, że konieczne będzie przechodzenie na naukę zdalną. W przypadku ogrzewania mamy zabezpieczenie w postaci umów zawartych wiele lat temu przez urząd miasta ze Szczecińską Energetyką Cieplną. Z kolei z Eneą mamy zawarte zbiorcze umowy na dostarczanie prądu do wszystkich placówek oświatowych. Obecnie trwają również procedury przetargowe, związane z dostarczaniem energii tam, gdzie znajdują się systemy fotowoltaiczne. W nielicznych, czyli w około 20 placówkach, i mówimy tu nie tylko o placówkach oświatowych, ale również tych z zakresu pomocy społecznej, robimy wspólny przetarg na energię czerpaną z paneli fotowoltaicznych. Jeśli będzie to konieczne, będziemy również zabezpieczać kolejne pieniądze, ponieważ liczymy się z tym, że wzrosną ceny. Nie może zabraknąć ciepła i energii elektrycznej w szkołach. Jednostki oświatowe mogą również złożyć oświadczenie, na mocy którego będzie przysługiwała im ulga. Z zapowiedzi wynika, że będzie to 40 proc. dla jednostek oświatowych i pomocy społecznej. Na pewno będziemy się o to starać.

Jak wygląda sytuacja kadrowa w szczecińskich szkołach?

Sytuacja w skali naszego miasta nie jest jeszcze tragiczna. Z rozmów z innymi samorządami porównywalnymi do Szczecina wiemy, że borykają się oni z dużo gorszymi problemami. Oczywiście na poziomie pojedynczej szkoły, w której brakuje konkretnego nauczyciela, dla uczniów sytuacja jest bardzo trudna. Dla dyrektora tej szkoły również. Jednak nasi dyrektorzy starają się sobie wzajemnie pomagać i „wymieniają się” między sobą nauczycielami. Niestety, obawiam się, że na przestrzeni kilku następnych lat sytuacja może się pogorszyć. Jest wiele powodów takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim obecnie prawie nie kształci się nowych nauczycieli. W przypadku przedmiotów ścisłych od wielu lat na kierunkach nauczycielskich praktycznie nie ma studentów. Kierunki studiów, które kiedyś przygotowywały do zawodu nauczyciela, dziś już nie prowadzą specjalności nauczycielskiej. W związku z tym istnieje spore prawdopodobieństwo, że na rynku po prostu zabraknie nauczycieli. Tym samym, gdy spora grupa obecnie zatrudnionych odejdzie na emeryturę, nie będzie miał ich kto zastąpić. Drugi problem, który obserwujemy już od kilku lat, jest taki, że obecnie 80 proc. nauczycieli to nauczyciele w najwyższym stopniu awansu zawodowego. Oznacza to, że w kolejnych latach będą oni stopniowo odchodzić na emeryturę, a jak już wspomniałam, młodych kadr niestety nie ma. Dużym problemem jest również to, że oświata jest ogromnie niedofinansowana. Wynagrodzenia nauczycieli nie są satysfakcjonujące, a jednocześnie praca w szkole jest coraz trudniejsza. To wszystko nie zachęca młodych ludzi do podejmowania zatrudnienia w zawodzie nauczyciela. Jeżeli ktoś ma do wyboru pracę w przemyśle lub nauczanie matematyki w szkole, to oczywiste jest, że wybierze pracę w przemyśle, który jest o wiele lepiej opłacany.

Jak wielu jest nauczycieli, którzy uczą w kilku szkołach?

Sporo, ale nie mówimy tu o nauczycielach, którzy pracują na kilku etatach. Często jest tak, że dyrektorzy placówek, mając wiedzę, że brakuje nauczyciela konkretnego przedmiotu, „wymieniają się” z kolegami z innej szkoły. Odbywa się to na takiej zasadzie, że jeśli ktoś jest zatrudniony w niepełnym wymiarze godzin w danej placówce, to uzupełnia je w drugiej szkole. Dyrektorzy starają się także sobie radzić, zatrudniając młodych emerytów. Mowa tu o tych rocznikach, które miały możliwość przejścia na wcześniejszą nauczycielską emeryturę. Obecnie, podejmując zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin, ratują sytuację w szkołach.

Jak się zakończyła rekrutacja podwójnego rocznika w szkołach ponadpodstawowych? Czy trzeba było zatrudniać dodatkowych nauczycieli? Czy klasy są przepełnione?

Jeden problem to duże zapotrzebowanie na nauczycieli w szkołach ponadpodstawowych ze względu na to, że powstało tam o wiele więcej klas. Musimy jednak pamiętać, że jednocześnie ubyło nam ósmych klas w szkołach podstawowych, ponieważ aż półtora rocznika uczniów zakończyło swoją edukację na tym poziomie. Tym samym doszło więc do sytuacji, w której nauczyciele zmieniali pracę ze szkoły podstawowej na ponadpodstawową. Jeżeli chodzi o pomieszczenie uczniów w budynkach, byliśmy na to przygotowani już w momencie, gdy zaczęła się reforma likwidująca gimnazja. Wówczas staraliśmy się wziąć pod uwagę wszystkie problemy, które mogą z tego wyniknąć. Dlatego też od kilku lat mieliśmy przygotowany plan, jak w miarę proporcjonalnie zwiększyć liczbę klas pierwszych we wszystkich szkołach ponadpodstawowych, tak by ułatwić uczniom start w prawie dorosłe życie. Niestety, sprawę dodatkowo skomplikował fakt, że na wspomniane wcześniej półtora rocznika kandydatów do szkół ponadpodstawowych nałożyła się nam fala młodych uchodźców z Ukrainy ogarniętej wojną. Trudno było rozwiązać problem w sposób idealny, bowiem tworzenie dodatkowych klas to jednocześnie wydłużony czas zajęć. Nie mówię tu o dwuzmianowości, ale o lekkim wydłużeniu czasu pracy. Stąd też decyzja o tym, by w bieżącym roku szkolnym niektóre klasy były naprawdę liczne. W wielu szkołach zdarzają klasy po 32 osoby. Jednak myślę, że liczne klasy to raczej korzystniejsza sytuacja niż lekcje do godz. 18.

Jaki jest realny termin pierwszego dzwonka w budowanej szkole przy ul. Kredowej?

Obecnie został wyłoniony wykonawca, który ma tę inwestycję dokończyć. Będzie na to potrzebował około półtora roku, czyli myślimy o wrześniu 2024 r. Jeżeli nic się nie wydarzy, a mam nadzieję, że nie, to 1 września 2024 r. uczniowie powinni rozpocząć naukę w tej szkole.

Nowa szkoła miała uratować sytuację na Warszewie, gdzie Szkoła Podstawowa nr 7 nie wystarcza dla wszystkich dzieci z tamtego rejonu. Jak są w tej chwili poprzydzielani uczniowie?

W przypadku kilku szczecińskich placówek oświatowych mamy sytuację, w której szkoła podstawowa funkcjonuje w dwóch lokalizacjach. Są to placówki, które przejęły budynki po gimnazjach. W nich młodsze dzieci uczą się w jednym budynku, zaś starsze w drugim. Jeśli chodzi o Szkołę Podstawową nr 7, drugi budynek znajduje się na ul. Wojciechowskiego.

Czy w rejonie Gumieniec, gdzie też jest trudna sytuacja, są planowane jakieś inwestycje, jeśli chodzi o budynki oświatowe?

Tak. W przypadku Szkoły Podstawowej nr 16 została przygotowana wstępna koncepcja, która pokazuje, w jaki sposób możliwa byłaby ewentualna rozbudowa tej szkoły, tak by była gotowa na przyjęcie większej liczbę uczniów.

Chciałabym też zapytać o sprawy kulturalne. Duże poruszenie wzbudziły zmiany związane z festiwalem Kontrapunkt. Festiwal ma się odbywać co dwa lata. Dlaczego zapadła taka decyzja?

Zmienił nam się świat. Pandemia spowodowała, że wyłączenie z życia kulturalnego bardzo mocno wpłynęło na wszelkiego rodzaju wydarzenia. Wszystkim nam wydawało nam się, że ponowne otwarcie dla publiczności instytucji kulturalnych spowoduje, że po takiej przerwie będą oni mocno zainteresowani uczestnictwem w kulturze i wręcz zabraknie miejsc. Niestety, okazało się, że tak się nie stało. Kontrapunkt, mimo prób prowadzenia działalności w pandemicznej rzeczywistości, zaczął tracić swoich widzów. Należało zatem pomyśleć nad odświeżeniem wydarzenia, tak aby festiwal był skrojony na miarę dzisiejszych czasów i otaczającej nas rzeczywistości. Właśnie dlatego organizatorami Kontrapunktu zostaną dwie instytucje specjalizujące się w sztukach teatralnych. Do tej pory to było 13 Muz, czyli dom kultury. Nie bez znaczenia była również kwestia finansowa, ponieważ 600 tys. złotych dotacji na takie wydarzenie to stosunkowo niewiele. Dofinansowanie od kilku lat utrzymywało się na tym samym poziomie, a przecież wiemy, że praktycznie z miesiąca na miesiąc wszystko staje się coraz droższe i wydatki rosną. W związku z tym nie było nas stać, żeby co roku w sposób znaczący zwiększać dotację. Dlatego też, w trakcie rozmów z dyrektorami teatrów padła propozycja, by robić Festiwal w cyklu dwuletnim, ale w poszerzonej formule.

A co z siedzibą Teatru Współczesnego? Czy ona pozostanie w sferze marzeń, czy są szanse na nowy budynek?

Jesteśmy z prezydentem po rozmowie z dyrektorem Teatru Współczesnego. Pojawił się pewien nowy pomysł, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by o nim głośno mówić. Siedziba na Łasztowni była dość kontrowersyjna i szeroko komentowana. Myślimy więc o nowej koncepcji.

Czyli jest nadzieja?

Jest nadzieja. Na pewno nie zostawimy Szczecina bez Teatru Współczesnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński