Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa miesiąca. Ilustracje - rzeczywistość bez pudru

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Paradoksalnie, żyjąc w świecie obrazkowym niewiele wiemy o obrazach. Edukacja kulturalna w Polsce od lat kuleje, a chęci samodzielnego jej zgłębienia stale mijają się z naszymi potrzebami. Braki wypełniamy tym, co leży na półkach modnych sklepów. O tym, co znajdziemy, wychylając się zza drzwi kultury popularnej opowiada Dorota Wojciechowska-Danek, grafik – ilustrator.

Rozmawiała: Agata Maksymiuk / Ilustracje: Dorota Wojciechowska-Danek

Wszystko da się narysować?
- Sądzę, że tak. Wszystko zależy od interpretacji tematu przez rysownika. Każdy ilustrator ma swój własny sposób ujmowania treści, który charakteryzuje się jednolitym i rozpoznawalnym stylem.

Każdy Twój projekt jest bardzo estetyczny. Nie wydaje Ci się, że obecnie to rzadkość? Oglądając ilustracje, np. w książkach dla dzieci, mam niekiedy ochotę powyrywać strony. Te rysunki są po prostu brzydkie. Czasy się zmieniły? Poczucie estetyki? A może dziś wolno więcej?
- Bardzo dziękuję za dobre słowo. Jednak nie mogę się zgodzić twoją oceną współczesnej ilustracji. Zarówno w Polsce, jak i na świecie rynek książek dla dzieci bardzo się rozwija. Istnieje cała masa pięknych i mądrych publikacji. Problemem nie jest brak wspaniałych książek, tylko niska świadomość czytelnicza i to, co prezentują nam sieciowe księgarnie. Wiedzy na ten temat możemy szukać w internecie, m.in. na blogach poświęconych literaturze dziecięcej. Przykłady to „Polska ilustracja dla dzieci”, „Strefa psotnika” oraz „Są komiksy dla dzieci”. Polecam również rozejrzeć się po okolicy i znaleźć księgarnie, gdzie asortyment jest wybierany świadomie. Takie miejsca to wyspy kulturalne na mapach swoich miast. Ich właściciele nie tylko oferują dostęp do wspaniałych książek, ale są również organizatorami wydarzeń z nimi związanych, mam na myśli m.in. spotkania z autorami czy warsztaty dla dzieci. Taką księgarnią jest np. „Badet w Warszawie, „Skład kulturalny” w Poznaniu czy „Fika” w Szczecinie.


Wspomniałaś o internecie. Na Facebooku możemy oglądać obecnie wiele prac, np. „Porysunki” Magdy Danaj, „Nieładnie” Kamili Szcześniak czy choćby „Rynn rysuje” Katarzyny Gabrysz? Ich rysunki biją rekordy popularności.
- Doceniam taką konwencję, choć zajmuję się zupełnie inną formą ilustracji. Cenię tych twórców za przenikliwość i inteligencję.

A nie masz poczucia, że paradoksalnie, żyjąc w świecie obrazkowym, rysunek nieco usuwa się na bok, wychodzi z głównego nurtu bocznymi drzwiami i staje się bardziej elitarny? Ilustracje Szancera szybciej zobaczymy w muzeum, niż na wystawie w księgarni, bo tam zapewne całą półkę zajmują kalendarze z „Panią Buką”.
- Nie wiem czy ilustracja w ogóle kiedykolwiek była w „głównym nurcie” i w pewnym sensie zawsze miała w sobie odrobinę elitaryzmu. Problemem nie jest też dostępność dobrej jakości książek dla dzieci, które można znaleźć w wielu wyspecjalizowanych księgarniach, o których już wspomniałam, czy nawet w Internecie. Problemem jest niski poziom edukacji kulturalnej społeczeństwa i brak chęci wyszukiwania takich pozycji.

A do czego ilustracja jest nam potrzebna? Na czym polega jej rola? To jedynie zabieg estetyczny czy stymulacja wyobraźni odbiorcy?
- Ilustracja książkowa pełni kilka funkcji. Może być ilustracją komentującą, czyli ściśle nawiązującą do tego, co znajduje się w tekście. Może być też dodatkowym narratorem, elementem dopełniającym tekst. W przypadku picturebook’a, jak sama nazwa wskazuje, treść książki opowiedziana jest samym obrazem.

Tworzenie ilustracji do książek jest trudne? To poniekąd dopełnianie wizji pisarza, „wchodzenie w jego skórę” wydaje się być wymagające. Czy może nie o to chodzi w ilustrowaniu książek?
- Nie postrzegam tego w kategoriach łatwe-trudne. To zadanie do zrealizowania. Efekt końcowy to interpretacja tekstu pisarza, wyławianie najbardziej znaczących elementów, obrazowanie ich na swój własny sposób i w oparciu o swój styl. Nie wiem, czy można to nazwać wchodzeniem w skórę pisarza. Bardziej chodzi o rozbudowanie narracji.


A kto tak naprawdę decyduje o ostatecznym kształcie ilustracji do książek? Wydawca, autor czy artysta?
- O tym, jak wygląda książka, bardzo często nie decyduje jedna osoba, jest to wypadkowa wielu czynników. Wydawnictwo, dobierając ilustratora ma świadomość na jaką estetykę się decyduje. W ten sposób forma ilustracji leży w gestii ilustrującego. Analogicznie pisarz zajmuje się tekstem.

Któryś z projektów był dla Ciebie szczególnie wymagający?
- Nie potrafię wskazać palcem jednego projektu. Każde nowe zadanie wymaga indywidualnego podejścia. Innym wyzwaniem jest zilustrowanie baśniowej i pełnej magii opowieści, jakim jest „Duszan” Antoniny Todorvić, a czym innym opracowanie ilustracji do krótkich, ale bardzo ważnych i znaczących tekstów Piotra Wawrzeniuka w serii książek o pracujących mamach („Kosmonautka”, „Strażaczka”, „Agentka”). Moje rysunki pełniły tam dodatkową narrację. Te projekty różnią się nie tylko treścią, ale również formą. Niedawno miałam też przyjemność stworzenia ilustracji, będących graficznym komentarzem wystawy poświęconej designowi „Kids Love Design” w Szczecinie. Były to ogromne formaty towarzyszące ekspozycji.

Mówimy o sprawach dość przyjemnych i pięknych, a czy zdarzyło Ci się ilustrować trudne dla ogółu tematy?
- Zdarzyło się jednak nie mam recepty na to jak tworzyć, by nie urazić czyichś uczuć. W ilustracji nie do końca chodzi o „pudrowanie” rzeczywistości. Czasami „przegięcie” to świadomy zabieg, do którego się dąży. To również sposób na interpretację danego tematu, zwłaszcza przy pracy dla dorosłego odbiorcy.

Tworzenie dla dzieci czy dla dorosłych jest trudniejsze?
- Są to dwie grupy docelowe, które skrajnie się od siebie różnią i wymagają od ilustratora zupełnie innego podejścia. W przypadku rysowania dla dzieci, ważną rolę gra percepcja czytelnika, która zmienia się wraz z wiekiem. Mają na to wpływ procesy poznawcze, np. u dzieci w przedziale wiekowym 3-7 lat o wyborze obrazu decyduje jego tematyka i kolor. Od 7 do 12 roku życia dziecko dużo większą uwagę przywiązuje do realizmu ilustracji. Dwunastolatki zaczynają zwracać uwagę na kompozycję i perspektywę. To są podstawowe zasady, którymi należy się kierować, projektując dla najmłodszych. Dorośli są dużo bardziej wymagający w kwestii formy przekazu. Ilustrowanie dla „dużych” ludzi działa nieco na innych zasadach, ponieważ ilustracja odnosząca się np. do artykułu nie może być jedynie komentująca, ale wymaga od twórcy wniesienia wartości dodanej. Interpretacja tekstów dla dorosłych jest o tyle prostsza, że pozwala na użycie skrótów myślowych czy dwuznaczności.

Nowe technologie pomagają w tym wszystkim?
- Programy do projektowania i tradycyjne techniki rysunkowe traktuję jako równorzędne narzędzia do codziennej pracy. Programy graficzne nie spowodują, że ktoś będzie lepszy czy gorszy, przyśpieszają po prostu realizację projektu.

A jest coś, co chciałabyś narysować najbardziej na świecie?
- Mam ten komfort, że zawsze mogę narysować to, na co mam ochotę (uśmiech). Marzy mi się jednak stworzenia własnego picturebook’a.

Dorota Wojciechowska-Danek

Grafik – ilustrator. Związana ze Szczecinem i Poznaniem. Jej prace były wystawione w TRAFO podczas „Kids Love Design”. Mural jej autorstwa ozdabia boczną ścianę showroomu Foonka przy ul św. Ducha. Rysowała i projektowała m.in. dla czasopism i wydawnictw: Wysokie Obcasy Extra, Charaktery, Wydawnictwo Poławiacze Pereł ,Wydawnictwo Przygotowalnia, Wydawnictwo BIS, Wydawnictwo TADAM, Wydawnictwo Widnokrąg.

Jej prace zamawiały również: Opera Narodowa w Warszawie, Centrum Kultury Zamek w Poznaniu i Agencja Artystyczna w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński