Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reżyserka z Ukrainy nakręci film w naszym mieście. Jak mówi - Szczecin to wciąż nieodkryty ląd

opracowała Agata Maksymiuk
Svitlana Zemliana, zdobyła wykształcenie reżyserskie na Społecznej Akademii Nauk w Warszawie, teraz jest doktorantem krytyki literackiej we Lwowskim Uniwersytecie Narodowym. Do Szczecina po raz pierwszy przyjechała w sierpniu tego roku, żeby pracować na planie polsko-amerykańskiej produkcji „Good Grief”.
Svitlana Zemliana, zdobyła wykształcenie reżyserskie na Społecznej Akademii Nauk w Warszawie, teraz jest doktorantem krytyki literackiej we Lwowskim Uniwersytecie Narodowym. Do Szczecina po raz pierwszy przyjechała w sierpniu tego roku, żeby pracować na planie polsko-amerykańskiej produkcji „Good Grief”. materiały prasowe
Propozycję wyreżyserowania filmu „Good Grief” otrzymała zaledwie na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć. Nie zastanawiała się długo, ponieważ chciała poznać tę część Polski. Po kilku dniach pracy w stolicy Pomorza Zachodniego jest zachwycona naszym regionem. „Szczecin to wciąż nieodkryty ląd. Zasługuje na to, by pokazać go światu”.

Zdobyła wykształcenie reżyserskie na Społecznej Akademii Nauk w Warszawie, teraz jest doktorantem krytyki literackiej we Lwowskim Uniwersytecie Narodowym. Do Szczecina po raz pierwszy przyjechała w sierpniu tego roku, żeby pracować na planie polsko-amerykańskiej produkcji „Good Grief”.

- Dużo podróżuję, pracuję przy międzynarodowych produkcjach i widziałam wiele krajów – mówi Svitlana Zemliana. – Ale kiedy zobaczyłam Szczecin, byłam oczarowana. To zupełnie inne miasto niż te, które odwiedziłam do tej pory i, w których pracowałam. Ma ogromny potencjał filmowy, dziwię się, że to wciąż nieodkryty skrawek Europy.

Ze Svitlaną rozmawialiśmy na Podzamczu. Podczas spotkania spoglądała na gotycki Ratusz Staromiejski i PRL-owskie bloki z wielkiej płyty. To zderzenie zupełnie różnych stylów architektury pozornie zaburza koncepcję Starego Miasta, ale z drugiej strony… - To historia, która wiele mówi o mieście – mówi reżyserka. - Przypomina mi to nieco Kopenhagę. Z jednej strony stylowe kamienice i nagle nowoczesne budynki. Takie zupełnie oderwane koncepcją od reszty, ale mimo wszystko pasuje do układu urbanistycznego i świetnie się komponuje estetyką. Wielka płyta nie zachwyca, ale jest i w ten sposób kształtuje Szczecin.

ZOBACZ TEŻ:

Dla turystów atrakcje, dla filmowców lokacje

Svitlana Zemliana to nie pierwsza osoba, która w ostatnim czasie ciepło wypowiada się o Szczecinie w kontekście planów filmowych. Z jednej strony dzikie Międzyodrze, Zalew Szczeciński, z drugiej Puszcza Bukowa, zabytki, specyficzny układ architektoniczny. To wszystko okraszone jest… ludźmi.

- Szczecin to niesamowita energia ludzi, wszędzie, gdzie kręciliśmy zdjęcia, witano nas z entuzjazmem – mówi Svitlana Zemliana. - Mieszkańcy Szczecina byli zawsze pomocni. Z jednym wyjątkiem, nie mieliśmy problemów z lokacjami do zdjęć. Restauratorzy nas ugościli, jedna z firm z asortymentem rozrywkowym udekorowała nam statek, na którym realizowaliśmy zdjęcia wieczoru panieńskiego.

W sierpniu nagrywano pierwszą cześć zdjęć, filmowcy po raz drugi przyjadą do Szczecina jesienią. Do tej pory w kadrach znalazły się między innymi: Wały Chrobrego, salon tatuażu, sklep z designerskimi meblami, restauracja przy Alei Fontann, kościół we Wołczkowie, czy też nadmorskie plenery w Dziwnowie. Sceny do filmu nagrywane będą też w jednym ze szczecińskich szpitali oraz na Placu Solidarności.

Kinematografia jest na wysokim poziomie

Kino Ukraińskie i Polskie to dwa różne światy, o ile fabularne produkcje naszych sąsiadów ze wschodu są interesujące, o tyle – jak mówi Svitlana Zemliana – dokumentalistyka wciąż pozostawia wiele do życzenia. Z kolei polską kinematografię szanuje i uważa, że jej poziom jest bardzo wysoki.

- Nie bez znaczenia są środki, jakimi dysponują twórcy, zrealizowanie wysokiej jakości projektu filmowego wymaga dużego budżetu – tłumaczy Svitlana Zemliana.

A o czym będzie „Good Grief”, nad którym pracuje ukraińska artystka wraz z producentem, Jasonem T. Madicusem?

- To film o radości i smutku, o przemijaniu i utracie, z którą trudno się pogodzić. Te emocje oplecione będą wokół zwykłego, prawdziwego życia. Życia tu, w Szczecinie. I choć bohaterowie muszą się zmierzyć z wyjątkowymi przeciwnościami losu, to nie zabraknie scen, które wszyscy doskonale znamy z naszej codzienności – mówi tajemniczo Svitlana Zemliana.

W obsadzie „Good Grief” znajduje się m.in. Marianna Linde, córka Olafa Lubaszenki, który wyreżyserował m.in. „Poranek Kojota”, tworząc słynnego Krzysztofa Jarzynę ze Szczecina, szefa wszystkich szefów.

Premiera „Good Grief” zaplanowana jest na 2023 rok, najpierw film pokazany zostanie na festiwalach, później trafi na platformy VOD w USA.- Poznaję Szczecin, bardzo mi się to miasto podoba. Wierzę, że w przyszłości będzie bardziej doceniane przez filmowców, bo potencjał jest tu niesamowity, wiele znanych europejskich miast może pozazdrościć Szczecinowi tej niezwykłości – mówi Svitlana Zemliana.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński