Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pułapki wakacyjnych zdrad i romansów

Bogna Skarul
Sławek Ryfczyński
- Każdego może dopaść wakacyjna miłość - twierdzi Joanna. Tak broni się przed prostą prawdą, że jej romans w Pobierowie był bez szans. Już na starcie.

Jak nas kuszą

Jak nas kuszą

- kolacja przy świecach
- romantyczny nastrój i jego słowa: "Dlaczego spotkałem cię dopiero teraz?" albo "Ty i ja na zawsze"
- spacer nad morzem (jeziorem) i rozmowy do rana
- kwiaty na wycieraczce przed twoim pokojem
- głuche telefony
- SMS-y co pół godziny

Joanna pojechała do Pobierowa sama. Mąż został w domu. Tadeusz postanowił, że wreszcie wyremontuje mieszkanie, a Joanna by mu tylko przeszkadzała.

Wzięła lepsze ciuchy

Tadeusz sam wybrał pensjonat dla żony. Wszystko opłacił. Zawiózł ją. Joanna wsadziła do walizki sześć książek. Każda gruba, bo przecież będzie sama i może mieć za dużo czasu. Ale na wszelki wypadek wzięła lepsze ciuchy.

- Całe szczęście, choć jak je pakowałam to raczej myślałam, aby wzbudzić zazdrość wśród koleżanek - przyznaje.

Nie spodziewała się, że już następnego dnia po przyjeździe zapomni o książkach, koleżankach, a nawet o codziennym telefonie do męża.

Olśnienie zaraz po śniadaniu

- To spadło na mnie rano. Zaraz po śniadaniu. Zobaczyłam go siedzącego przy stoliku. Pił kawę. Ale wyglądał bosko. Od razu zadziałała między nami chemia - wspomina dziś. - To w końcu się zdarza. Taka miłość od pierwszego wejrzenia.
On też ją zauważył. Wstał. Ukłonił się i zaprosił do stolika. Zaproponował kawę. Rozmawiali. Opowiadał dużo o pracy. O swojej mamie, która dwa tygodnie temu wyszła ze szpitala. O psie, z którym uwielbia spacerować wieczorami. O książkach. Nawet o serialach telewizyjnych, których właściwie nie lubi, ale do niektórych się przyzwyczaił.

- Ale nic nie mówił, że ktoś razem z nim mieszka - opowiada Joanna. Właśnie na to zwróciła uwagę, ale też bała się zapytać na pierwszym niezobowiązującym przecież spotkaniu przy kawie. - Z tej jego opowieści wynikało, że jest sam jak palec.

Zbierał dla niej muszelki

Dalej potoczyło się błyskawicznie. Na drugi dzień, już objęci, szli brzegiem morza. On zbierał dla niej muszelki, a ona była szczęśliwa. Po pięciu dniach i nocach zaczęła układać w głowie ich wspólne życie po powrocie do Szczecina. Wiedziała już nawet co powie Tadeuszowi. Zastanawiała się, którą komodę zabierze z ich mieszkania i wstawi w domu "Swojej Miłości".

- Po tygodniu nadal byłam szczęśliwa - przyznaje. - A on był bez zarzutu. Nie spotkałam wcześniej takiego faceta. Po prostu oszalałam.

Wyjechał

Dziewiątego dnia wakacji on musiał wyjechać do Szczecina.
- Mówił, że mama się gorzej poczuła i pewnie będzie musiał znowu ja zawieźć do szpitala - opowiada Joanna. - Błagałam go, aby wrócił choć na dzień, bo ja nie mogłam się wcześniej pokazać w domu, dopiero po dwóch pełnych tygodniach. Umówiliśmy się w Szczecinie.

Nie przyjechał. Tylko raz zadzwonił, że ma kłopoty z mamą i niech ona mu wybaczy to milczenie. Joanna czekała tydzień.

- Zdążyłam wrócić do Szczecina - opowiada. - Poszłam już do pracy, ale myślałam tylko o nim. O niczym innym nie potrafiłam.

Nie zauważyła nowego ekspresu

Tadeusz był zaniepokojony milczeniem żony. Nie cieszyła się z wyremontowanego mieszkania. Obojętnie przyjęła nowy ekspres do kawy, który specjalnie dla niej wbudował w kuchenną szafkę. Nie zauważyła też umytych okien w całym domu.

- Całe dnie spędzałam przy telefonie. Czekałam na jakikolwiek sygnał. Przecież umówiliśmy się, że spotkamy się w Szczecinie - wspomina Joanna.
Starała się zaraz po pracy jechać pod szpital przy ul. Unii Lubelskiej i tam go wypatrywała. Miała nadzieję na "przypadkowe" spotkanie.

Po tygodniu zadzwoniła. Nie odebrał. Następnego dnia rano puściła sms-a. Wieczorem drugiego. Po trzech dniach czekania zadzwoniła jeszcze raz. Potem jeszcze raz i kolejny.

To był amok

- Dziś muszę przyznać, że działałam w jakimś amoku. Racjonalne argumenty, że on nie chce już się ze mną spotykać, do mnie nie trafiały. Mówiłam sobie, że to nie jest możliwe, że taki facet jak on czegoś podobnego by nie zrobił, że przecież było nam tak pięknie...

Ochłonęła dopiero wtedy, kiedy koleżanka z pracy wróciła po dwóch tygodniach wakacji na Mazurach i w sekrecie opowiedziała jej swoją historię. Była niemal identyczna. Skończyła się tak samo.

Latem mężczyźni kochają krócej

Kto romansuje

- 48 proc. kobiet w wieku od 21 do 55 lat przyznaje się, że przeżyło wakacyjny romans
- aż 32 proc. z nich twierdzi, że długo cierpiały po powrocie z wakacji
- aż 45 proc. mężczyzn w wieku od 21 do 55 lat przyznaje się do wakacyjnego romansu.

Jesteś wyluzowana. Nareszcie się nie spieszysz. Nie musisz gonić do pracy, a z pracy do domu. Nie musisz gotować.

Możesz być sobą. Jesteś trochę spontaniczna, weselsza, mniej napięta. W ten sposób przeradzasz się w atrakcyjną, uśmiechniętą kobietę. Bywasz kokieteryjna.

To wina słońca

Seksuolodzy dodają nawet, że pod wpływem słońca i wysokiej temperatury hormony miłości zaczynają szaleć. To widać na twojej twarzy, w ruchach.

- Pamiętajmy, że co roku we wrześniu gabinety terapeutów pełne są zrozpaczonych kobiet, dla których wakacyjny zawrót głowy stał się powodem bolesnego rozczarowania - przestrzegają seksuolodzy.

Wszystkie za i przeciw

Wcale nie musisz się bronić przed wakacyjnym romansem. To nic złego, że chcesz przeżyć przygodę. Ale, zanim sobie rzeczywiście na niego pozwolisz, musisz sobie uświadomić, że zaraz po urlopie ona się skończy. Powinnaś mieć do wszystkiego, co dzieje się wokół ciebie lekki dystans. Rozmowy z nim potraktuj raczej jako flirt lub jak grę strategiczną. Ale jeśli planujesz zrobić kolejny ruch, rozważ wszystkie za i przeciw.

Żona go nie rozumie

Najlepiej jeśli potencjalny wakacyjny romans potraktujesz jak urlopową przyjaźń. Wysłuchaj jak opowiada ci o swoim dzieciństwie, szefie tyranie, no i o tym, że żona go nie rozumie. Ale pamiętaj, że takie rozmowy do rana, to typowe sygnały nadchodzącego romansu wakacyjnego.

Uważaj, bo jeśli nawet stwierdzisz, że łączy was coś naprawdę pięknego, to na 99 procent jest to jedynie związek na czas określony, czyli na wakacje.

Okrutna prawda

Statystyki są bezlitosne. Niewielki odsetek - zaledwie 2 proc. wakacyjnych miłości kończy się przed ołtarzem. I to najczęściej spotyka osoby, które były samotne.
Najczęściej namiętny kochanek okazuje się być przykładnym mężem i ojcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński