Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog radzi Czytelnikom Głosu

dr Marcin Florkowski
Mania i opór przed jedzeniem

Czytelniczka: - Mój wnusio nic nie je. Ma pięć latek i chlebek zje, mięska nie zje, ciasteczko zje, pierożka nie zje. Jak mu rodzice powiedzą, że ma jeść, od razu płacze, główkę schyli. Soczek pije, mleczka nie pije. Lekarze mówią, że zdrowiutki jest, ale taki mizerny, chociaż anemii nie ma.

M.F: - Każde dziecko ma okresy lepszego i gorszego jedzenia. Niektórzy rodzice nie zwracają na to większej uwagi i regulowanie ilości zjadanego pokarmu pozostawiają dziecku. Co najwyżej ograniczają pewne produkty lub przygotowują odpowiednie posiłki (np. warzywa na kolację). W ten sposób dziecko uczy się jeść tyle, ile każe mu jego głód.

Część rodziców (częściej ci, którzy mają tylko jedno dziecko na głowie) bardzo koncentruje się na jedzeniu. Uważają, że lepiej wiedzą, co i ile dziecko ma jeść, więc nakłaniają do "jeszcze jednej łyżeczki".
Taki przymus zwykle rodzi opór, który objawia się na ogół w postaci biernej - np. odruchu wymiotnego. Ostatecznie tę wojnę przy stole wygrywa dziecko, chociaż każda bitwa jest bolesna dla obu stron.
Co robić? Jeśli wnuczek jest zdrowy, nie ma anemii, nie choruje, sądzę, że najlepiej przestać zajmować się jego jedzeniem. Gdy jeden, dwa dni się przegłodzi (a jeśli przy okazji pojeździ na rowerze), będzie mieć większy apetyt. Istota rzeczy polega jednak na tym, aby na serio nie zwracać uwagi na jego jedzenie. "Już się najadłeś? OK., idź się bawić". Gdy dorośli zapomną o problemie jedzenia, dziecko też o nim zapomni. Sytuacja ma szansę wrócić do normy.

Pani sposób formułowania wypowiedzi (spieszczanie wyrazów) każe mi zastanowić się także, czy relacje dorosłych i dzieci nie są zbyt infantylne. To jednak osobna sprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński