Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeżyła dwa napady

Piotr Jasina
Pani Irena z trudem odtwarzała policjantom przebieg zdarzenia. Była przerażona i zszokowana.
Pani Irena z trudem odtwarzała policjantom przebieg zdarzenia. Była przerażona i zszokowana. Tomasz Łój
Wczoraj złodziej wtargnął do jubilera. Pani Irena siedziała w sklepie. Przypomniał jej się napad sprzed kilku miesięcy. Wtedy o mało nie straciła życia.

Sprzedawczyni z krzykiem rzuciła się do drzwi. Poczuła uderzenie i padła na kolana. Cały czas krzyczała. Napastnik wystraszył się i wybiegł ze sklepu. Lada była rozbita, na posadzce leżała porozrzucana biżuteria.

Strach tu pracować

- Słysząc krzyk chciałam sprawdzić, co się dzieje - mówiła Irena P, która jadła w pobliskim barze. - Bandyta na mnie wpadł. Szarpiąc się, wyrwałam mu plecak. Uciekł.

- Usłyszałem krzyk i zobaczyłem przez szybę uciekającego mężczyznę - opowiadał Tomasz Żuchowski, syn właściciela sklepu jubilerskiego sąsiadującego z Onyksem. - Wybiegłem. Przejeżdżał patrol. Policjanci ruszyli do parku, tam gdzie zbiegł bandyta.

- Dotarł do mnie przeraźliwy hałas. Zobaczyłam panią z jubilera, która wybiegła ze sklepu - mówiła Andżelika Pytlowana, ekspedienta ze sklepu spożywczego. - Strasznie krzyczała. Jesteśmy przerażone. Wtedy był wieczór, ciemno. Teraz napad w samo południe. Ten bandyta dzień, dwa wcześniej na pewno w naszym sklepie też był. Już nigdzie nie jest bezpiecznie.

Są w szoku

Rysopis bandyty

Napastnik miał na głowie pończochę bez otworów na oczy, ciemny kaptur, ortalionową kurtkę, pod którą miał ciemną bluzę. Ubrany był także w ciemne dresowe spodnie i ciemne buty. Był szczupłej budowy ciała, wzrost około 180 cm.

- Mama jest w szoku - powiedziała Marzena Fijałkowska, właścicielka sklepu jubilerskiego Onyks. - Po napadzie w lutym, trzy miesiące była na zwolnieniu. Już chyba więcej nie stanie za ladą. W psychice na pewno już jej coś zostanie. Nie wiemy, co zrobimy z tym sklepem. Może przeniesiemy.

Tomasz Żuchowski też był w szoku, kiedy z nim rozmawialiśmy.

- Nie sądziłem, że w tak krótkim czasie znowu może dojść do napadu - przyznał. - Nie wiem, dlaczego bandyci nie próbowali napaść na nasz sklep, chociaż jest obok. Może dlatego, że jest tu mężczyzna. Nie wiem. Wydaje mi się, że powinno być więcej patroli policji.

Pies zgubił trop

Policjantom nie udało się zatrzymać sprawcy. Uciekł do parku Solidarności. A z parku do lasu. Ściągnięty pies podjął trop, ale go zgubił.

- Napad miał miejsce około godz. 11.15 - powiedziała st. sierż. Jolanta Szalińska. -Zamaskowany mężczyzna, który wtargnął do sklepu, miał w ręku łom i plecak. Rozbił gablotę ze złotą biżuterią. Kiedy kobieta próbowała wydostać się ze sklepu, uderzył ją. Prawdopodobnie jej krzyk spłoszył go. Nie wiemy czy coś zginęło. Na posadzce była rozrzucona złota biżuteria. Plecak, który napastnik porzucił przed sklepem podczas ucieczki, był pusty.

To już drugi napad

Szóstego lutego wieczorem na ten sam sklep jubilerski napadło dwóch sprawców. Wówczas za ladą także stała Irena T. Została uderzona młotkiem w głowę. Miała dużo szczęścia. Sprawcy działali w sposób bezwzględny. Jednego z bandytów, akurat tego z łupem, policjanci złapali tuż po napadzie w pobliskim lesie.

Funkcjonariusze nie chcieli zdradzić na jakim etapie jest śledztwo dotyczące bestialskiego napadu w lutym. Czy udało się schwytać pozostałych bandytów?
Przed kilkoma dniami w Onyksie przeprowadzono wizję lokalną lutowego zdarzenia. Nieoficjalnie wiemy, że schwytano co najmniej 3 kolejnych bandytów biorących udział w tym napadzie. Wpadli przy innych rozbojach. Ponoć mają na swym koncie również zabójstwa.

- Nie mogę udzielać informacji - powiedział nam Maciej Karczyński, rzecznik prasowy komendanta policji.

Nie chciał też potwierdzić, czy będą kolejne zatrzymania. Ponoć tak, bo policjanci wpadli na trop dużej, zorganizowanej grupy, działającej w całym kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński