Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemek Czerwiński olimpijczykiem! (wideo + zdjęcia)

Maurycy Brzykcy
Przemysław Czerwiński dumnie prezentuje wynik, który otworzył mu drogę na olimpiadę. Co prawda jego rekord życiowy jest o 10 centymetrów lepszy, ale dzisiaj to nie miało znaczenia.
Przemysław Czerwiński dumnie prezentuje wynik, który otworzył mu drogę na olimpiadę. Co prawda jego rekord życiowy jest o 10 centymetrów lepszy, ale dzisiaj to nie miało znaczenia. Fot. Andrzej Szkocki
Przemysław Czerwiński, tyczkarz Miejskiego Klubu Lekkoatletycznego Szczecin osiągnął w środę minimum olimpijskie.
Przemyslaw CzerwinskiTyczkarz Przemyslaw Czerwinski osiągnąl minimum olimpijskie.

Przemysław Czerwiński

Czerwiński przeskoczył wymaganą do olimpijskiej kwalifikacji wysokość 5,70 m i wygrał mityng, zorganizowany przez jego klub specjalnie dla niego.

Mimo tego, że pomysł na zorganizowanie mityngu pojawił się dopiero ponad tydzień temu, na trybunach pojawiło się sporo kibiców, gotowych dopingować szczecińskiego zawodnika.

Nie miał z kim walczyć

Sam konkurs nie był zbyt mocno obsadzony. Czerwiński, który kilka tygodni temu na tym samym lekkoatletycznym stadionie im. Wiesława Maniaka zdobył tytuł mistrza kraju, nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem rywali. Walczył tylko i wyłącznie z samym sobą. Ostatecznie do konkursu przystąpił, kiedy inni już z niego odpadli. Najlepszy rywal szczecińskiego tyczkarza Marcin Szczepański (AZS-AWF Gdańsk) przeskoczył poprzeczkę zawieszoną na wysokości 4,90 m. Był to zarazem jego nowy rekord życiowy.

Czerwiński zaczął konkurs od wysokości 5,30 m. Pokonał ją bez problemu w pierwszej próbie. Podobnie poszło mu z poprzeczką zawieszoną 20 centymetrów wyżej. Kolejna wysokość to było już magiczne dla Przemka w tym roku 5,70.

Pierwsza próba nieudana. Druga trochę lepsza, ale w niej również zawodnik MKL-u strącił poprzeczkę. Po tym skoku trener naszego tyczkarza Wiaczesław Kaliniczenko zaklął siarczyście pod nosem. Wiedział, że do osiągnięcia minimum naprawdę niewiele brakowało.

Rewelacyjne samopoczucie

Przyszła kolej na ostatnią próbę, w ostatnim możliwym dniu na wywalczenie przepustki do Pekinu. Czy po Czerwińskim widać było nerwy? Absolutnie nie! Chwycił tyczkę w ręce, poprosił kibiców o rytmiczny doping i zrobił co do niego należało. Po chwili wszyscy na stadionie krzyknęli z radości. Mamy w naszych szeregach kolejnego olimpijczyka.

- Czuję się rewelacyjnie. Przy tym ostatnim skoku zupełnie zeszło ze mnie ciśnienie, które miałem przez dłuższy czas - przyznał tuż po zwycięskim skoku Czerwiński. - Zostawiłem wszystko na początku rozbiegu i po prostu dałem z siebie maksimum możliwości. Czułem przez cały czas, że mogę to zrobić, ale za każdym razem czegoś brakował. Dziś jestem wreszcie szczęśliwy - dodał szczeciński tyczkarz.

Także mama samego tyczkarza nie kryła swojej radości.

- Jestem tak szczęśliwa, że aż brak mi słów. To będzie nasz pierwszy olimpijczyk w rodzinie, szkole, a także Pile, skąd przecież pochodzi - powiedziała pani Łucja.

Pytanie tylko czy Czerwiński będzie w stanie powalczyć o wysokie miejsca w Pekinie. Trener Kaliniczenko twierdzi nawet, że 5,70 może już dać medal. Tyle tylko, że dla Przemka w tym roku była to granica niemal nieosiągalna. Na olimpiadzie poziom sportowy i tak pewnie wzrośnie.

Kto wróci z medalem?

Skoro nie Czerwiński, to kto może zdobyć medal dla naszego regionu? Kandydatów jest czternastu, ale faworytów zaledwie kilku. Do tej grupy z pewnością zaliczyć możemy wioślarzy Marka Kolbowicza i Konrada Wasielewskiego. Co prawda ostatnio nie dominują już tak bardzo w swojej konkurencji, medal powinni przywieźć. Oby najcenniejszego kruszcu.

Szansę na znalezienie się na podium ma również Monika Pyrek. Szczecińska tyczkarka znajduje się w światowej czołówce zawodniczek, ale w tym momencie nie ma żadnych szans na złoto. Musiałaby się wydarzyć tragedia, by Jelena Isinbajewa nie wygrała konkursu w Pekinie. Pyrek może uplasować się na drugim czy trzecim stopniu podium, ale musi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

Z kolei nasi pływacy są ostatnio w słabszej formie. Światowa czołówka poszła bardzo mocno do przodu, więc chcielibyśmy by najpierw nasi zawodnicy awansowali do finałów. Wtedy medal jest w zasięgu ręki, zwłaszcza, że na okazję do jego zdobycia czeka się całe cztery lata.

Oto czternastka naszych zawodników, która już wkrótce wystąpi w Pekinie:
Marek Kolbowicz (wioślarstwo), Konrad Wasielewski (wioślarstwo), Mateusz Sawrymowicz (pływanie), Katarzyna Baranowska (pływanie), Przemysław Stańczyk (pływanie), Rafał Ratajczyk (kolarstwo torowe), Kamil Kuczyński (kolarstwo torowe), Monika Pyrek (skok o tyczce), Przemysław Czerwiński (skok o tyczce), Marcin Lewandowski (800 m), Maria Cześnik (thriatlon), Maciej Grabowski (żeglarstwo), Marcin Matkowski (tenis), Marta Pihan (gimnastyka sportowa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński