MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przełamanie Błękitnych Stargard w II lidze. Wygrali 4:0

Grzegorz Drążek
Piłkarze Błękitnych (niebieskie koszulki) dominowali w meczu z Calisią.
Piłkarze Błękitnych (niebieskie koszulki) dominowali w meczu z Calisią. Grzegorz Drążek
Piłkarze drugoligowych Błękitnych Stargard pokonali na swoim boisku Calisię Kalisz 4:0. Wygrana powinna być jeszcze wyższa.

Beniaminek ze Stargardu po zwycięstwie na inaugurację z kolejne trzy mecze przegrał i znalazł się na dole tabeli. Bardzo więc potrzebował zwycięstwa. Ale potrzebuje go także Calisia Kalisz, która wszystkie dotychczasowe spotkania przegrała. W dzisiejszym meczu w Stargardzie stawka była więc wysoka. Obronną ręką z tej rywalizacji wyszli gospodarze. Błękitni wygrali i to pewnie 4:0, a mogli strzelić jeszcze kilka goli. Stargardzianie nie wykorzystali jednak paru świetnych sytuacji.

Spotkanie rozpoczęło się od natarcia gości, ale ich akcje kończyły się na dośrodkowaniach w pole karne Błękitnych. Po piętnastu minutach przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze. Pierwszego gola zdobyli w 31 minucie. Dokładne podanie Piotra Wojtasiaka wykorzystał Michał Magnuski, który uderzeniem z pola karnego nie dał szans golkiperowi gości. Już po minucie było 2:0. Po rożnym piłkę głową do bramki Calisii skierował Tomasz Pustelnik.
W drugiej połowie Błękitni raz po raz zagrażali gościom, którzy bardzo niepewnie grali w oboronie.
W 51 minucie sam na sam z bramkarzem znalazł się Robert Gajda i go przelobował podwyższając wynik na 3:0. Napastnik Błękitnych miał sporo szczęścia, bo bramkarz gości zdołał odbić piłkę, ale za lekko, żeby uchronić swój zespół przed stratą bramki. W 74 minucie było 4:0. Tym razem oko w oko z golkiperem gości stanął rezerwowy w tym spotkaniu Wojciech Fadecki, który pewnie uderzył na bramkę i mógł sobie dopisać gola.

Gospodarze w drugiej połowie mieli jeszcze trzy sytuacje, które powinni zamienić na bramki. Najpierw Gajda z kilku metrów nie trafił do siatki, a w stojącego z boku bramkarza. W samej końcówce w akcji dwóch na bramkarza znaleźli się Magnuski i Maciej Więcek. Ten pierwszy powinien strzelać, ale chciał dograć do kolegi i skończyło się oddaniem piłki bramkarzowi Calisii. Po chwili była podobna sytuacja i tym razem Magnuski zdecydował się na strzał, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Goście w dzisiejszym meczu odpowiedzieli kilkoma strzałami, ale za każdym razem bramkarz Błękitnych Marek Ufnal był na posterunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński