- Wyjaśnienia składałem już kilkanaście razy. Wszystko jest w aktach. Mogę jedynie odpowwiadać na pytania - oświadczył wczoraj w sądzie Zbigniew Zalewski.
Prokuratura zarzuca Zalewskiemu, że jako wiceprzewodniczący rady nadzorczej Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście chciał 100 tys. zł od firmy Hydrobudowa. W zamian miał pomóc wygrać jej przetarg na rozbudowę nabrzeży. Z korupcyjną propozycją wystąpił w jego imieniu Jan S., który przyznaje się do winy. Proces w tej sprawie rozpoczął się już po raz drugi.
Zalewski twierdzi, że interesował się poręczeniem przez port kredytu dla stoczni Pomerania. ZMPSiŚ stracił na tym 10 mln zł.
- ABW wiedziało o moim spotkaniu z Hydrobudową od października, a zainteresowało się tym dopiero w marcu, kiedy miałem zgłosić to poręczenie do prokuratury - wyjaśniał Zalewski.
Wiceprezydent przyznaje się do czterech spotkań z biznesmenami, które organizował Jan S. Twierdzi, że chciał zainteresować firmy budowlane organizowanymi w mieście przetargami. Liczył, że otworzą tu swoje oddziały i będą nowe miejsca pracy.
Sędzia wyjaśniał wątpliwości, które pojawiły się w jego zeznaniach. W czasie śledztwa zapewniał, że nigdy nie dzwonił do Jana S. Jak wynika z billingów skontaktował się z nim telefonicznie dwa razy.
- Miałem ponad 6 tysięcy połączeń w tym czasie. Po prostu zapomniałem - tłumaczył wczoraj. - Chciałem zapytać, czy syn znalazł pracę.
Dzisiaj swoje zeznania mają złożyć prezesi Hydrobudowy, którym złożono propozycję wręczenia łapówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?