Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie śmierci żeglarki. Na wyrok poczekamy do grudnia

mp
Oskarżeni twierdzą, że próbowali ratować Martę, ale szybko utonęła. Edward P. (z lewej) nie przyznał się do winy. Mówi, że był w szoku.
Oskarżeni twierdzą, że próbowali ratować Martę, ale szybko utonęła. Edward P. (z lewej) nie przyznał się do winy. Mówi, że był w szoku. Fot. Marcin Bielecki
Mimo prawie roku przerwy nie udało się dzisiaj zakończyć procesu w sprawie śmierci żeglarki na Zalewie Szczecińskim. Prokurator musi zapoznać się z opinią biegłego.

Proces toczy się przed sądem rejonowym w Szczecinie. Ostatnia rozprawa przed przerwą odbyła się w grudniu. Sąd powołał wtedy biegłego, który miał opisać okoliczności i przyczyny wypadku. Jego wnioski mogą okazać się kluczowe podczas wydawania wyroku. Na opinię trzeba było czekać bardzo długo.

Jednak na dzisiejszej rozprawie okazało się, że prokurator nie zdążył się z nią zapoznać. Także obrońca jednego z oskarżonych złożył wniosek o przesłuchanie biegłego. Dlatego sędzia Katarzyna Gródź zdecydowała o odroczeniu sprawy do 16 grudnia. Niewykluczone, że wtedy uda się zakończyć proces i wydać wyrok.

Marta M. utonęła 20 stycznia 2007 r. Wypłynęła w rejs po Zalewie Szczecińskim. Kapitanem jachtu "Astra" był jej znajomy, Edward P. Pożyczył łódź od kolegi. Na pokładzie był też Jacek T., znajomy kapitana. Obaj są oskarżeni o nieudzielanie pomocy żeglarce, a Edward P. dodatkowo o spowodowanie wypadku na wodzie. Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że był w szoku. Pierwsza rozprawa pokazała, że podczas rejsu złamał wiele zasad bezpieczeństwa na pokładzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński