Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Pogoni Szczecin zapewnia: następny sezon już z nadwyżką [wideo]

Maurycy Brzykcy
Prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, nie przejmuje się brakiem wyników w sparingach. – Widziałem drużynę, którą chciałem widzieć – mówi sternik szczecińskiego klubu.
Prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, nie przejmuje się brakiem wyników w sparingach. – Widziałem drużynę, którą chciałem widzieć – mówi sternik szczecińskiego klubu. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Jarosławem Mroczkiem, prezesem Pogoni Szczecin przed inauguracją wiosny w T-Mobile Ekstraklasie.

- Zacznijmy od trenera Dariusza Wdowczyka. Rozmowy w sprawie przedłużenia umowy były trudne?

- Trudne nie były, ale wszystko rozciągnęło się trochę w czasie. Najpierw Pogorzelica, następnie Turcja. Rozmowy kontraktowe to są propozycje, później trzeba je omówić. Musieliśmy się spotkać fizycznie, bo to nie polega na wymianie korespondencji i maili. Dlatego to troszeczkę trwało.

- Było jakieś ryzyko, że szkoleniowiec może odejść?

- W ogóle nie było tematu przejścia trenera Wdowczyka, ani Lechii, ani innych klubów.

- Nowa umowa z trenerem Wdowczykiem przedłużona została aż na kolejne trzy lata. Tak długiego kontraktu dla szkoleniowca w obecnej Pogoni jeszcze nie było.

- Tak, budujemy klub na przyszłość. Pragnę przypomnieć, że trener jest tu już prawie rok. Jeżeli wypełni tę umowę, a wierzę, że tak będzie, to siądziemy do następnej i myślę, że będzie to trener, który może nawet najdłużej w historii prowadzić Pogoń. A to cieszy, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi.

- Pogoń wykupiła Małeckiego z Wisły za około pół miliona złotych - tak przynajmniej twierdzą niektóre źródła. Ta kwota jest bliska prawdy?

- Nie potwierdzę tej kwoty, bo nigdy nie mówiłem o pieniądzach. Poza tym takie doniesienia prasowe w 99 procent przypadków nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

- Czy kibice mogą liczyć na to, że Grupa Azoty co pół roku sprawiać będzie taką niespodziankę fanom jak sprowadzenie Marcina Robaka czy Patryka Małeckiego?

- Ja chcę wyraźnie podkreślić, że w przypadku sprowadzenia Marcina Robaka to rzeczywiście była pomoc Grupy Azoty, i o tym mówiliśmy. Z kolei w przypadku Patryka Małeckiego wygląda to inaczej. Zacznijmy od tego, że bez Grupy Azoty w ogóle nie byłoby Pogoni. Wspólnie pracujemy z Grupą Azoty, PŻM i innymi większymi podmiotami, by zapewnić środki na tego rodzaju działania.

- Już od kilku okienek transferowych polityka klubu jest coraz rozsądniejsza. Wydaje się, że model, gdy klub sprowadza jedną gwiazdę i kilku młodszych graczy jest właściwy.

- Tak, ten model chcemy powielać. Nie stać nas na to, by zrobić zakupy najlepszych graczy na rynku polskim czy zagranicznym i budować na nich drużynę. Musimy budować tak ten zespół, by niektórych z tych zawodników wypromować, być może - powiem brzydko - sprzedać i pozyskać środki na to, by drużynę zbudować jeszcze silniejszą.

- Mecze sparingowe nie wzbudziły we władzach klubu małego lęku przed inauguracją wiosny?

- Jak tak na to nie patrzę. Byłem w Turcji, obserwowałem mecze sparingowe. Każdy z nas się cieszy, gdy drużyna wygrywa. Trzeba jednak patrzeć, jak grają i z kim grają. Te ekipy, z którymi graliśmy były po pierwsze o tydzień dalej w przygotowaniu do sezonu, po drugie choćby Dynamo Zagrzeb to drużyna z najwyższej półki. Jak patrzę, że przez 60 minut gramy pierwszym zespołem na ich pierwszy zespół i to super wygląda - jest 0:0, a później wchodzą młodzi chłopcy i przegrywamy, to nie robi to na mnie wrażenia. Ja jestem bardzo zadowolony, że widziałem drużynę, którą chciałem widzieć.

- Drużyna Pogoni jest jedną z najmłodszych w lidze. Z jednej strony to super sprawa, z drugiej obawa, że młodzi nie pociągną zespołu, kiedy będzie taka konieczność.

- No tak, ale to musi być kompromis. Podejmujemy pewne ryzyko po to, by drużyna mogła w przyszłości lepiej wyglądać. My naprawdę wierzymy, że potrafimy przy tym zespole, wzmocnionym w porównaniu do jesieni, osiągnąć pierwszą ósemkę. To jest nasz cel. Nie podniecamy się tym, że byliśmy przez chwilę na podium. Nam chodzi o górną połówkę.

- To prawda, że Pogoń sondowała możliwość sprowadzenia Kamila Grosickiego?

- Nie było tematu.

- Pół roku temu także?

- Nie było tematu.

- Jak wygląda sytuacja finansowa klubu? Jest lepiej, niż przed rokiem?

- Jest lepiej, ale to też jest konsekwentne realizowanie naszego planu. Na razie wszystko idzie tak, jak sobie założyliśmy. Jestem przekonany, że w następnym sezonie będziemy mogli po raz pierwszy pochwalić się, jako jeden z nielicznych zespołów w ekstraklasie, nadwyżką operacyjną, która spokojnie pozwoli już działać klubowi. I powolutku będziemy z tymi finansami szli do góry. Choć tu w zachodniopomorskim jest bardzo trudny rynek. Tych podmiotów, które mogą nam pomóc jest niewiele, ale postawiliśmy na to, że rozmawiamy z wieloma firmami. Nie chodzi o ty, by ktoś jeden dawał wielkie pieniądze, choć oczywiście o Grupie Azoty nie możemy zapominać. Cel jest taki, by namówić jak największą grupę przyjaciół Pogoni, by nam pomagała.

- Doszły mnie słuchy, że główna płyta Pogoni przez zimę nie została ani razu włączona w celu podgrzewania. To prawda?

- Było ciepło, więc nie było sensu włączać podgrzewania. To jest koszmarnie drogie. Samo włączenie płyty, proces nagrzewania kosztuje około 60 tysięcy złotych, więc przy tych temperaturach byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto. To jednak nie my o tym myślimy. Zajmuje się tym MOSRiR i to on ma specjalistów od murawy. W tej chwili prognozy są takie, że do meczu z Lechem nie będzie ujemnych temperatur, więc włączenie podgrzewania mija się z celem.

- Pogoń zagra w Gdańsku, ale spotkanie obejrzy bardzo mała liczba fanów. Ponownie władze samorządowe podejmują decyzję o zamknięciu wielu sektorów.

- Zawsze takie rzeczy mnie martwią. Piłka nożna to także kibice. Ja nie znajduję takich podstaw do tego, żeby orzekać, że na stadionach dzieje się coś złego. Nie po to Ekstraklasa oraz PZPN pokazują szereg materiałów, które jednoznacznie informują o tym, że bezpieczeństwo na polskich stadionach rośnie z roku na rok, by później dla politycznych celów zamykać obiekty.

- Czyli brakuje dialogu władz piłkarskich z samorządowymi?

- Dialog jest, ale myślę, że jest to czasami taki popis tylko dla celów politycznych, a nie realna troska o bezpieczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński