Piłkarki Medyka Konin to dominatorki polskich boisk, gdzie przegrywają średnio raz do roku. W czwartek powalczą we Włoszech o awans do najlepszej „16” Ligi Mistrzyń. Pierwszy mecz z Brescią wygrały 4:3, po czym przyjechały do Szczecina i przez 52 minuty nie mogły zdobyć gola. Pierwszy raz od awansu Olimpii do Ekstraligi zapachniało sensacją, choć po rozwiązaniu worka z bramkami, Medyk doprowadził do wyniku 6:0.
- Pół roku temu piłkarki Medyka twierdziły, że nie warto w ogóle przyjechać do Szczecina. Mam nadzieję, że te słowa odbiły im się czkawką - powiedziała Natalia Niewolna, trener Olimpii. - Gołym okiem widać postęp ja ki robi moja drużyna. To młode dziewczyny, z którymi warto pracować. Kilka zawodniczek dołączyło do nas, odświeżyłyśmy szatnię i to wszystko pozwala nie przegrywać 0:12, a znacznie niżej. Na dodatek po błędach własnych, które można eliminować i za pół roku być jeszcze silniejszym.
Inaczej niż w poprzednich sezonach wyglądała gra na połowie rywalek. Wówczas bramkarka Medyka bardziej spacerowała niż broniła w meczach z Olimpią. Tym razem musiała uważać na ataki szczecinianek.
- Zabrakło nieco dokładności, ale nie zabrakło hartu ducha oraz woli walki i z tego byłam dumna - dodała trener Niewolna.
Olimpia zagrała z Medykiem na pożegnanie z boiskiem przy ulicy Bandurskiego. Na razie przeprowadza się na sztuczną płytę przy Witkiewicza, ale zanim tam zagra, pojedzie do Czarnych Sosnowiec. Na wyjazdach ma obecnie lepsze statystyki niż w meczach u siebie, a całą rundę jesienną zamierza zakończyć w górnej połowie tabeli Ekstraligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?