To głos w naszej dyskusji o potrzebie szybszej publikacji zarejestrowanych przez kamery sprawców przestępstw. Opisywaliśmy przypadki, gdzie upublicznienie nagrania prowadzi do szybkiego złapania sprawcy. Niestety, w większości spraw policja i prokuratura nie kwapią się z ujawnianiem nagrań. Głośną sprawą było potracenie rowerzysty, które widać na nagraniu z autobusu. Tłumaczą to przepisami prawa i ochroną wizerunku. Innego zdania jest Paweł Wittich, który napisał do Głosu.
- W przypadku nagrania, gdzie bezdyskusyjnie widzimy sprawcę, który popełnia przestępstwo lub wykroczenie trudno mówić o ograniczeniach związanych z ochroną wizerunku. Interes społeczny nakazuje ujęcie i ujawnienie sprawcy - uważa ekspert.
Według niego szybka publikacja i szybkie ujęcie sprawców pokazałaby, że miejski system monitoringu wizyjnego jest skuteczny. Każdy kto zobaczy kamerę w mieście dwa razy się zastanowi zanim zrobić coś niezgodnego z prawem.
- Pokazanie na nagraniu osób postronnych, zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego, jeżeli są częścią zbiorowości np. grupa osób na przystanku, nie narusza prawa do prywatności. Policja w takiej sytuacji może zamazać na filmie przechodniów, tak że widzowie zobaczą tylko sprawcę - mówi.
Uważa, że czasem policjantom mnie chce się wysilać.
- Po tekstach o kreowaniu statystyk w policji na zamówienie przełożonych, o tym jak poszkodowani sami potrafią zdobyć nagrania z kamer w bankach, na parkingach, kiedy policja mówi, że to niemożliwe, uważam, że niestety często policjanci nie chcą sobie zawracać głowy.
Policja mogłaby sama skorzystać na szybkiej publikacji nagrań. Wtedy sukces szedłby na jej konto. - Tyle, że to wymaga wysiłku - twierdzi Wittich.
W artykule do czasopisma "Systemy Alarmowe" podaje rozwiązania problemu. M.in. wspólne szkolenia i procedury dla operatorów i dyżurnych, lepsza komunikacja, szkolenia dla policjantów, dodatkowe patrole na ulicach.
- Częstochowa z 18 kamerami uznała, że potrzebne jest specjalne stanowisko koordynatora zdarzeń z monitoringu, ponieważ dyżurny straży miejskiej nie radzi sobie z nadmiarem obowiązków. W Wielkiej Brytanii, w RPA, w Australii w cywilnych Centrach Nadzoru pracują policyjni oficerowie łącznikowi. Podobnie jak w Polsce cywil operator, nie może dysponować patrolami, nie ma nieograniczonego dostępu do policyjnej łączności. Oficer łącznikowy na miejscu weryfikuje sytuację, którą monitorują operatorzy, wyznacza patrol interwencyjny, podaje mu informacje. W przypadku dynamicznej sytuacji może natychmiast reagować, wysłać posiłki. Brytyjscy operatorzy chwalą sobie obecność oficera łącznikowego w Centrum Nadzoru, ponieważ policjanci dzielą się informacjami operacyjnymi, wiedzą o zdarzeniach, niebezpiecznych obszarach w mieście - pisze ekspert.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?