Pojawiła się szansa na posiłki w szkole na Warszowie

O problemie uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 na świnoujskim Warszowie pisaliśmy już w "Głosie". Posłanka Ewa Żmuda-Trzebiatowska mówiła nam, że na przerwie uczniowie biegną na obiad do przedszkola. Nie zdążą się porządnie ubrać, więc łatwo o przeziębienie. Zanim zaś zjedzą obiad, znów się ubiorą i wrócą do szkoły, mija połowa lekcji z obcego języka.

Jeszcze jako radna Ewa Żmuda-Trzebiatowska w imieniu rodziców i uczniów prosiła prezydenta Janusza Żmurkiewicza o ponowne uruchomienie stołówki w szkole lub zorganizowanie cateringu.

Sprawą zajęła się komisja edukacji. Radni odwiedzili szkołę na Warszowie. Oglądali dawną szkolną stołówkę, która mogłaby służyć do wydawania obiadów.

- Mamy wstępny kosztorys - zwróciła się do pracowników szkoły Krystyna Dulnik, kierująca komisją edukacji radna SLD. - Gdyby to miało zacząć działać od września, to koszt uruchomienia wyniósłby ok. 12 tys. zł. Trzeba kupić termosy, zmywarkę, uzupełnić zastawę stołową, skoro od lat nie ma tu stołówki. W grę wchodzi też zakup odzieży, badanie dla pracownika, zakup środków czystości.

Miesięczne utrzymanie punktu wydawania posiłków, z transportem, zatrudnieniem pracownika miałoby kosztować 3,3 tys. zł.

Obecnie obiady w przedszkolu jada 55 uczniów.

Radny Wiesław Góreczny z PO dopytywał się, czy po uruchomieniu punktu wydawania obiadów można liczyć na to, że posiłek zje więcej uczniów.

- Ci, którzy chcieli skorzystać z tej formy dożywiania, już to zrobili - zapewniała Grażyna Michowska-Zawierucha, dyrektorka szkoły.

- Ale nawet przejście krótkiego odcinaka ze szkoły do przedszkola trwa - dodał radny Góreczny. - Małe dziecko musi się ubrać, rozebrać, potem znowu ubrać.

Andrzej Mrozek, radny PiS dopytywał się, czy dawna szkolna stołówka spełni wymogi sanepidu.

Według dyrektor szkoły, trzeba będzie w nią jeszcze zainwestować.

Komisja edukacji przygotuje teraz swoje stanowisko w sprawie uruchomienia punktu wydawania posiłków i przedstawi je radzie miasta.