Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin w sparingach nie wygrała ani razu. W lidze ma być lepiej

Maurycy Brzykcy
Takafumi Akahoshi (przy piłce) w ostatnim sparingu z Liteksem Łowecz zaliczył dwie asysty.
Takafumi Akahoshi (przy piłce) w ostatnim sparingu z Liteksem Łowecz zaliczył dwie asysty. Artur Bańko / Pogoń Szczecin
Siedem spotkań - sześć porażek i remis. To bilans sparingów Portowców zimą. W klubie nie martwią się tymi wynikami, bowiem najważniejsze, że piłkarze dobrze przepracowali okres przygotowawczy i są gotowi do ligi.

Pierwszy mecz ekstraklasy już 15 lutego w Gdańsku z Lechią, a wyniki sparingów nie napawają optymizmem kibiców. Jednak nie taka jest też rola tych spotkań. W okresie zimowym chodzi o wypracowanie siły, kondycji, wytrzymałości w zasadzie na cały rok. Piłkarze dostają solidnie w kość w pierwszych tygodniach, by wiosną i jesienią ta praca procentowała. Zimą w trochę mniejszym stopniu szlifuje się aspekty taktyczne, ustawienie i grę zawodników. To jest również czas na to, by dopasować nowych piłkarzy w drużynie do pozostałych i umiejętnie określić ich potencjał na danej pozycji. Sparingi to taki poligon doświadczalny dla trenerów. Wyniki są ważne, ale nie najistotniejsze. W gruncie rzeczy, ekstraklasa i tak wszystko zweryfikuje. Zespoły, które dobrze prezentowały się zimą, niekoniecznie muszą utrzymać tę dyspozycję na wiosnę. W drugą stronę działa to podobnie.

A w sytuacji zbliżonej do Pogoni jest zimą także Wisła Kraków. Biała Gwiazda z 10 rozegranych sparingów, wygrała tylko jeden, a w ostatnim przegrała z czeskim średniakiem Sigmą Ołomuniec aż 0:6.

- Już raz mnie życie nauczyło, że nie ma co się przejmować wynikami meczów towarzyskich. Kiedyś z Legią wygrałem, bądź zremisowałem 13 sparingów, a ledwie zaczęła się liga, jak dostaliśmy "czwórkę"! - podsumowuje swoje zdanie na ten temat Franciszek Smuda, trener Wisły, w rozmowie z portalem interia.pl. - Dlatego przestałem się szarpać o wyniki w sparingach. Możemy przegrać w nich nawet 0:5, choćby z trzecioligowcem. Grunt, żebyśmy dobrze sobie radzili w lidze, bo to z niej żyjemy, a nie ze sparingów. Myślę, że wszyscy kibice i dziennikarze też zrozumieją, że na obozie w Turcji było zapieprzanie, a nie zabawa w kolekcjonowanie dobrych wyników z gier kontrolnych - dodał w swoim stylu trener Smuda.

Trudno odmówić mu racji. Jeżeli tylko Pogoń czy Wisła dobrze wejdą w ligę, osiągną założone im cele na koniec sezonu, to do słabej wynikowo zimy nikt nie odważy się wracać. Poza tym, oprócz przegranych wyraźnie meczów z Chojniczanką oraz Arką, w pozostałych Portowcy prezentowali się naprawdę dobrze. W Turcji grali z czołowymi zespołami austriackiej, serbskiej czy bułgarskiej ekstraklasy. Nieznaczne porażki, czy remis, mogły równie dobrze zamienić się na boisku w zwycięstwa. Jednym z lepszych graczy Pogoni był w ostatnich spotkaniach Marcin Robak, który przez pewien czas był kontuzjowany, ale jak widać wraca do formy. Strzelił dwa gole w ostatnim starciu.

- Litex, z którym przegraliśmy w ostatnim meczu 2:3, to silny rywal, dobrze operujący piłką - mówi napastnik Pogoni. - My zbyt wiele indywidualnych błędów popełniamy w obronie i tracimy za łatwo bramki. To jest nasz problem. Musimy być bardziej dojrzałą drużyną. Po to są mecze sparingowe, by trener mógł analizować poszczególnych zawodników. Chcielibyśmy wygrywać te spotkania, ale trenujemy dwa razy dziennie i trochę jesteśmy zmęczeni. Miejmy nadzieję, że świeżość przyjdzie, a my będziemy bardziej uważni w obronie - kończy Robak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński