MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin niemal pewna awansu do grupy mistrzowskiej

Maurycy Brzykcy
- Zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom - napisał na Twitterze trener Michniewicz po meczu z Koroną.
- Zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom - napisał na Twitterze trener Michniewicz po meczu z Koroną. Sebastian Wołosz
Portowcy po ograniu Korony nie powinni już wypaść poza ósemkę. W pojedynku z liderem z Gliwic nie mogą sobie pozwolić na tak słabą połowę.

W przerwie spotkania Pogoń - Korona kibice mieli posępne miny. Przecież miało być tak pięknie. Wzmocniona drużyna, z apetytami na puchary, z nowym stadionem powoli rysującym się w tle, z potężnym sponsorem, który lada miesiąc ma zainwestować w klub, z serią czterech wygranych. Tymczasem w 45 minut Korona sprowadziła wszystkich na ziemię.

Na szczęście scenariusz na ten mecz zmienił się po raz kolejny już za sprawą Portowców. Bohaterem spotkania był bez wątpienia Rafał Murawski. 34-letni kapitan, który podpisał nowy kontrakt zimą, strzelił gola i zaliczył dwie asysty.

- Rafał ma charakter, to jest ta stara gwardia, która nienawidzi przegrywać. I jeśli tylko ma siłę, to będzie grał i dążył do zwycięstwa - mówił po meczu trener Pogoni, Czesław Michniewicz. - Śmiejemy się, że w Anglii był „Fergie time”, a my mamy „Muraś time”. On około 80. minuty „rajduje” przez całe boisko. Bez piłki albo z nią. On ma po prostu charakter. I dobrze, bo taki właśnie powinien być kapitan, który zaraża tym resztę zespołu – ocenia trener Michniewicz.

Kapitana i resztę zespołu trzeba pochwalić właśnie za to, że mimo słabszej dyspozycji, drużyna potrafiła odwrócić losy spotkania. Dopiero drugi raz w sezonie Portowcom udała się wyjść na prowadzenie i wygrać, gdy zaczynali od straty gola (udało się to również w meczu z Piastem).

Wygrana z Koroną daje 13 punktów przewagi nad mającymi tyle samo oczek (miejsca 8. i 9.) Lechią Gdańsk i Górnikiem Łęczna. Tylko katastrofa mogłaby zepchnąć Pogoń do dolnej ósemki tabeli.

Z Koroną nie zagrał jeszcze Ismael Traore. Nastąpiło małe zamieszanie w związku z zatwierdzeniem Iworyjczyka do gry. Błąd był jednak po stronie hiszpańskiej i Traore powinien być gotowy na piątek i mecz w Gliwicach (godz. 20.30).

Szkoda trochę, że w poniedziałek na trybunach zasiadło tylko ponad 5 tysięcy widzów. Z jednej strony większa liczba mogłaby dać kolejne argumenty tym, którzy chcą przekonać magistrat do stworzenia obiektu z czterema trybunami. Z drugiej strony trudno winić niektórych fanów, że w tak złą pogodę nie odwiedzili stadionu.

- Zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom, nie było im dziś łatwo kibicować, kiedy leje deszcz i jednocześnie przeciwnik. Szacunek wielki - napisał na Twitterze trener Michniewicz. Szkoleniowiec nie miał łatwego dnia, ale ostatecznie mógł być zadowolony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński