Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacz oskarżony

Emilia Chanczewska, 18 sierpnia 2006 r.
Wracamy do sprawy tragicznego pożaru, o którym pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. W tym tygodniu do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko 36-letniemu Januszowi S. ze Stargardu, sprawcy pożaru, w którym zginęło 7 osób, a ósma została ranna.

Prokuratura zarzuca mu sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa - pożaru, zagrażającego w wielkich rozmiarach życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu oraz stosowanie gróźb karalnych. Januszowi S. grozi do 15 lat więzienia.

Siedem razy śmierć

W nocy z soboty na niedzielę, 4 grudnia 2005 roku, podpalone zostało poddasze, gdzie po alkoholowej libacji spało 8 osób. W wyniku zatrucia się tlenkiem węgla zmarli Przemysław K., Andrzej K., Alina H., Józef R., Wojciech F. i Dariusz P. Alina H. doznała rozległych poparzeń. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu, ale ze względu na wypicie jego dużej ilości, toksyczne działanie tlenku węgla nasilone było u Wojciecha F. i Przemysława K. Z okna palącego się mieszkania wypadła Katarzyna P., która po czterech miesiącach zmarła w szpitalu w wyniku "złośliwego obrzęku mózgu". Przeżył tylko gospodarz mieszkania na poddaszu, Ireneusz K., który doznał oparzeń I i II stopnia. Miał poparzony nos, ucho, obie ręce. W szpitalu leżał tydzień. Stamtąd trafił do noclegowni dla bezdomnych.

"Łysy" bandzior

Janusz S. ze Stargardu, pseudonim "Łysy", ma obecnie 36 lat, od 17 do 35 roku życia spędził w zakładach karnych. Ma wykształcenie zawodowe, jest bezdzietnym kawalerem, nie pracuje, utrzymuje się z opieki społecznej i ze zbierania złomu. Zatrzymany został 13 grudnia ub. roku, od 15 grudnia siedzi w areszcie. W czasie śledztwa zmieniał swoje zeznania, mówił, że "nie chciał niczyjej śmierci", jednak prokuratura przekonana jest o jego winie. S. był znajomym zmarłych. Oni jednak za nim nie przepadali. Został nawet kiedyś pobity w mieszkaniu na Piłsudskiego. Janusz S. odbywając 2,5-letnią karę w zakładzie karnym w Rawiczu w brutalny sposób zabił współwięźnia, za co przesiedział następnych 15 lat.

Nieszczęśliwa miłość

Dlaczego podpalił mieszkanie na Piłsudskiego 104? Wszystko poszło o kobietę... Janusz S. wyszedł z więzienia 30 stycznia 2005 roku. Od sierpnia 2005 związał się z Katarzyną P. Ta jednak zostawiła go i zaczęła się spotykać z Przemysławem K. Razem często bywali u Ireneusza K., na Piłsudskiego 104. Janusz S. szalał z zazdrości. Wypytywał Ireneusza K. o Katarzynę. Feralnej nocy poszedł pod mieszkanie K. i próbował dostać się do środka. Potem chciał wywabić stamtąd Alinę H. Nic nie wskórał, więc podpalił zapalniczką leżące na poddaszu spodnie dżinsowe. Gdy wybuchł pożar (jak ustalili biegli, było to między godziną 2.45 a 3 w nocy), stał na drugiej stronie ulicy uśmiechając się i paląc papierosa.

Po zabraniu do szpitala Ireneusza K. poszedł do niego i groził mu śmiercią za to, co stało się w jego mieszkaniu, za to w jakim stanie jest Katarzyna P. Ireneusz K. poważnie się wystraszył, bo wiedział, że S. ma już na sumieniu ludzkie życie. W następnych dniach powiedział sprzedawczyni w sklepie i znajomemu, że to on podpalił. Miał jednak nie wiedzieć, że w środku jest także Katarzyna P.

Straty materialne

Mieszkanie, które zajmował Ireneusz K., miało 3 pokoje, łazienkę, kuchnię, spiżarkę i przedpokój. Ściany działowe na poddaszu były z drewna, w konstrukcji dachu także znajdowały się elementy drewniane oraz trzcina i tynk. Drewniane były podłogi i stolarka okienna. W mieszkaniu odłączona i zaślepiona była instalacja gazowa, odłączona była też instalacja elektryczna. Prąd pobierany był nielegalnie.

Spowodowane pożarem straty poniesione przez gminę oszacowane zostały na 123 219 złotych. Przywrócenie stanu poprzedniego poddasza kosztować będzie 40 000 zł, remont znajdującego się na nim mieszkania - kolejne 60 000 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński