Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plany palcem po wodzie pisane. Semickie miasteczko nad jeziorem

Dominik Makurat
Sklep Norberta Winterfelda w Charbrowie. Fot. Archiwum Mariusza Baara
Sklep Norberta Winterfelda w Charbrowie. Fot. Archiwum Mariusza Baara Fot. Archiwum Mariusza Baara
W Łebie nigdy nie istniała gmina żydowska, samych Żydów było kilkunastu. Ale to właśnie w okolicy Łeby, nad jeziorem Sarbsko, miało powstać semickie miasteczko.

Żydów w Łebie nie było zbyt wielu. W 1812 roku były to tylko dwie rodziny, w 1849 11 Żydów, 1871 17, a dziesięć lat później – również jedenastu. W końcu w nadmorskim miasteczku pozostała już tylko rodzina Norberta Winterfelda, który prowadził sklepik z ręcznie robionymi towarami. Wcześniej prowadził sklepy m.in. we Wrześciu i Charbrowie. W 1935 roku w wyniku działalności bojówek SA zaprzestał prowadzenia interesu. Wraz z rodziną uciekł do Berlina.

Żydowskie miasto marzeń
Mimo że w Łebie mieszkało niewielu Żydów, miasto odegrało ogromną rolę z punktu widzenia historii żydowskiej. W 1753 roku powstały plany utworzenia w pobliżu Łeby, nad Jeziorem Sarbsko, żydowskiego miasta.

Pomysł ten narodził się w Kamerze Wojny i Domen (organ administracji publicznej w Królestwie Pruskim), której od roku 1730 podlegali wszyscy zamieszkali na Pomorzu Żydzi. Z założenia, takie miasto miało zapewnić schronienie Żydom, którzy nie uzyskali pozwolenia na zamieszkanie w innych miastach. Wówczas na Pomorzu obowiązywał przepis, który określał, ile rodzin żydowskich może mieszkać w miastach prywatnych, a ile w państwowych. W prywatnych mogła być to jedna rodzina, w państwowych – nie więcej niż dwie.

Miasto, które by powstało, miało rozwiązać problem potomków wielodzietnych rodzin żydowskich. W świetle obowiązujących przepisów Królestwa Pruskiego wszystkie kolejne dzieci (z wyjątkiem pierworodnych) stanowiły „nadwyżkę” w społeczeństwie.
Pomorskie urzędy były przekonane, że poprzez chęć założenia żydowskiego miasta, działają zgodnie z zamysłami króla. Chciał on bowiem pozbawić niezależny od niego Gdańsk części dochodów z handlu. Miała mu w tym dopomóc konkurencja w postaci żydowskich kupców. Żydzi, którzy mieszkaliby w tym mieście, mieli mieć pozwolenie handlu zarówno na lądzie, jak i na szlakach wodnych. Bez żadnych ograniczeń mogliby zakładać manufaktury czy eksportować towary każdego rodzaju.

Ogromnym atutem tego miasta byłaby autonomia. Miała gwarantować możliwość wybierania rabinów oraz starszyzny żydowskiej. Każdy mógłby wybudować także własny piętrowy dom z ogródkiem. Porządku pilnować miała policja, która funkcjonowałaby zgodnie z żydowską tradycją. Mieszkańcy nie byliby już zobowiązani do ubiegania się o gwarantujące przywileje glejty ani do uiszczania opłat za nie. Jedyne opłaty, jakich musieliby tam dokonywać, to tradycyjne podatki na rzecz gminy oraz tzw. akcyza kwartalna. Urzędnik ds. finansowych oraz urzędnik ds. wojennych popierali pomysł tworzenia miasta, głównie z uwagi na fakt zmniejszenia ludności żydowskiej w mniejszych miasteczkach. Pozytywnie odniosła się do tych planów starszyzna żydowska.

Jednak za drogie?
Pomysłowi tworzenia miasta dla Żydów przeciwny był urzędnik wojskowy. Uważał, że Żydzi nie będą w stanie zatroszczyć się o porządek i dyscyplinę w takiej autonomicznej gminie. Wątpliwa była dla niego także sama lokalizacja miasta. Jego zdaniem nie przyniosłaby korzyści dla wzmożonego handlu z Polską i Gdańskiem. W kwestii budowy miasta ważna okazała się także decyzja rzeczoznawcy. Według jego opinii, na obszarze tym występowała wyłącznie woda oraz piasek. Konieczne więc byłoby sprowadzanie materiałów budowlanych. Rząd Berliński popierał plan budowy miasta, dopóki na drodze nie stanęły kwestie finansowe. Plan zakładający wewnętrzną kolonizację miał być przeprowadzony bez naruszania budżetu rządu. Warto jednak zaznaczyć, że wówczas istniały już podobne kolonie, których mieszkańców w początkowej fazie osiedlania się i urbanizacji Fryderyk II okazyjnie wspierał finansowo. Jednak w tym przypadku, kiedy mieszkańcami miasta mieli być Żydzi, nieposiadający przywilejów, a więc również wystarczających źródeł dochodów, w żaden więc sposób nie zdołaliby oni zebrać całej potrzebnej sumy.

Nastawienie ważniejsze niż pieniądze
Jak się jednak okazuje, największym utrudnieniem było w rzeczywistości anty-żydowskie nastawienie Fryderyka II. Doszedł on do wniosku, że powiększanie się liczby ludności żydowskiej przynosi wyznawcom chrześcijaństwa same szkody. W społeczności tej stwierdzono wówczas występowanie największej liczby oszustów i złodziei. Patrząc na to, że wielu Żydów utrzymywało się z lichwy, założenie miasta wyłącznie żydowskiego naraziłoby na szwank wymianę handlową z Gdańskiem, którą prowadzili chrześcijańscy kupcy oraz fabrykanci. Mogłoby to całkowicie po-zbawić ich środków do życia.

Izba Pomorska wielokrotnie podejmowała próby namówienia króla do zmiany zdania. Ten jednak był nie-ugięty i 14 lipca 1754 roku ostatecznie odrzucił plan budowy żydowskiego miasta nad jeziorem Sarbsko.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Plany palcem po wodzie pisane. Semickie miasteczko nad jeziorem - Głos Koszaliński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński