MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pisanki w wersji maxi

Krystyna Pohl
Zwyczaj malowania jaj jest bardzo stary. Malowano je już w Egipcie, Persji, Grecji, a także w Chinach. Pierwotnie rysunki były znakami magicznymi. Miały chronić przed złem i nieszczęściem, a przyciągać pomyślność i obfitość plonów. U Słowian jaja malowano w okresie przesilenia wiosennego, czyli w czasie świąt jarych. Kościół katolicki, nie mogąc zwalczyć pogańskiego zwyczaju, postanowił go wchłonąć. Stąd zwyczaj święcenia pisanek.
Zwyczaj malowania jaj jest bardzo stary. Malowano je już w Egipcie, Persji, Grecji, a także w Chinach. Pierwotnie rysunki były znakami magicznymi. Miały chronić przed złem i nieszczęściem, a przyciągać pomyślność i obfitość plonów. U Słowian jaja malowano w okresie przesilenia wiosennego, czyli w czasie świąt jarych. Kościół katolicki, nie mogąc zwalczyć pogańskiego zwyczaju, postanowił go wchłonąć. Stąd zwyczaj święcenia pisanek. Marcin Bielecki
Pisanki z jaj strusich i emu robią wrażenie wielkością i precyzją rysunku. Ciągle są rzadkością. W Szczecinie maluje je Hanna Glomb.

Tworzy je przez cały rok. Stąd obok elementów wiosennych i wielkanocnych są też na nich chatki przyprószone śniegiem lub piramidy i palmy. Zgodnie z życzeniami zamawiających.

Tymi jajkami Hanna zainteresowała się w latach 90., gdy w Polsce pojawiły się pierwsze fermy strusi i emu.

- Jajo strusia jest ogromne, ale barwą przypomina kurze - mówi. - Natomiast jajo emu, nieco mniejsze od strusiego, jest niezwykłe ze względu na niepowtarzalną turkusowo-zieloną barwę. Gdy tak leżą obok siebie gotowe pisanki, to często słyszę pytanie, dlaczego pomalowałam skorupki na jednakowy kolor. A kiedy tłumaczę, że to nie ja, lecz natura tak je pomalowała, to ludzie nie bardzo wierzą. Na zielonkawym tle fantastycznie wyglądają pojedyncze kwiaty i złote ornamenty.

Kwiaty to ulubiony motyw Hanny. Maluje je na pisankach, porcelanowych talerzach i filiżankach. Tworzy niepowtarzalne kwiatowe serwisy. Rysować i malować lubiła zawsze. Chciała się uczyć w liceum plastycznym, ale mama stwierdziła, że plastyk to zawód bez przyszłości. Została więc nauczycielką przedszkolną. Kochała swój zawód, bo zajęcia plastyczne z dziećmi stwarzały nieograniczone możliwości artystyczne.

Pasji tworzenia nie przerwała emerytura. Odwrotnie. Ma więcej czasu, wymyśla nowe techniki, uczestniczy we wszystkich wystawach rękodzieła artystycznego, sztuki regionalnej, oferuje swoje prace na kiermaszach przedświątecznych.

Pisanki jak porcelana

Zwyczaj malowania jaj jest bardzo stary. Malowano je już w Egipcie, Persji, Grecji, a także w Chinach. Pierwotnie rysunki były znakami magicznymi. Miały chronić przed złem i nieszczęściem, a przyciągać pomyślność i obfitość plonów. U Słowian jaja malowano w okresie przesilenia wiosennego, czyli w czasie świąt jarych. Kościół katolicki, nie mogąc zwalczyć pogańskiego zwyczaju, postanowił go wchłonąć. Stąd zwyczaj święcenia pisanek.
(fot. Marcin Bielecki)

Jaja strusia i emu najczęściej maluje farbami do porcelany. Czasem robi wersję stylizowaną na słynne jaja Faberge. Oblepia skorupki cekinami, koralikami, brokatem. Praca nad jednym jajkiem zazwyczaj trwa kilka godzin.

Pierwsze pisanki wykonała ponad trzydzieści lat temu pod okiem teściowej Waltraut Dziewińskiej, Kaszubki z pochodzenia. Ona nauczyła ją techniki i wzorów.

- Robiłam je metodą najprostszą - opowiada. - Łebkiem od szpilki zanurzanym w gorącym wosku rysowałam najróżniejsze wzory. Potem jajka wkłada się do roztworów farbek naturalnych, chociażby z łupinek cebuli, lub do sztucznych.

Zmieniając czas barwienia otrzymuje się bajecznie kolorowe pisanki w różnych odcieniach.

Od paru lat Hanna Glomb wykonuje też pisanki techniką de cupage. Polega to na tym, że najpierw wycina wzory z serwetek bibułowych, odkleja wierzchnią warstwę, a następnie specjalnym klejem nalepia na skorupkę. Tą samą techniką ozdabia też abażury do lamp i całe lampy. Bardzo podobają się też jej pisanki z nici. Są duże, jednokolorowe i leciutkie. Ozdobione piórkiem i wstążeczką zawiesza się je na gałązkach lub firankach.

Najpiękniejsza pisanka przez nią wykonana? Hanna twierdzi, że dopiero taką zrobi. Żałuje, że nie uwieczniła na zdjęciach tych, które do tej pory wykonała.

- Czasem nie zdążę się nimi nacieszyć, bo już idą do ludzi - mówi trochę z żalem. - Kiedyś widziałam ażurową pisankę ze strusiego jaja. Wiem, że wykonuje się ją wiertłami stomatologicznymi. To dla mnie zupełnie nowa technika. Być może spróbuję. Ta pisanka była niezwykle piękna. Cały czas mam ją przed oczami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński