Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Lisek: najpierw ślub, potem dieta Ani Lewandowskiej

(paz)
Piotr Lisek w trakcie olimpijskiego konkursu skoku o tyczce.
Piotr Lisek w trakcie olimpijskiego konkursu skoku o tyczce. Andrzej Szkocki
Dokładnie dwa miesiące po występie w olimpijskim finale Piotr Lisek weźmie ślub. Po wakacjach tyczkarz chce wrócić do diety Ani Lewandowskiej,

Spośród wszystkich zachodniopomorskich sportowców na igrzyskach w Rio de Janeiro Lisek wypadł najlepiej. W pasjonującym konkursie skoku o tyczce zajął miejsce tuż za podium. Świetnie rozpoczął rywalizację. Bez problemów i z dużym zapasem zaliczył wysokości 5,50; 5,65 i 5,75. Utrzymywał się w czołówce, miał sporą szansę na medal. Niestety w pierwszej próbie strącił poprzeczkę zawieszoną na 5,85 i aby pozostać w walce o podium przeniósł dwie kolejne próby na 5,93.

- Musiałem zaryzykować, ale gdyby się udało, to pobiłbym rekord Polski i miał medal w kieszeni - wspomina teraz Lisek.

Nie udało się, ale czwarte miejsce i tak cieszy szczecińskiego tyczkarza.

- Światowa czołówka jest mocna i cieszę się, że w niej je stem. Muszę jednak jeszcze ciężej pracować, aby wskoczyć na podium następnych igrzysk w Tokio. Forma była wysoka, ale na pewno wraz z moim trenerem Marcinem Szczepańskim postaramy się dokładnie przeanalizować moje skoki i dokonać jakichś korekt. W tym sezonie szliśmy utartym torem, aby niczego nie za burzyć w roku olimpijskim - wyjaśnia.

Po powrocie z igrzysk Lisek nie odpoczywał, tylko startował w ostatnich letnich mityngach. Skakał bardzo przyzwoicie, co pokazuje, że trafił z formą w odpowiedni czas.

- Jestem trochę zły, że w ostatnim starcie w Aachen nie skoczyłem wyżej. Zaliczy łem tylko 5,50 choć na rozgrzewce bez problemu pokonywałem 5,70 - przyznaje.

W tym roku szczecinianin ani razu nie zakończył zawodów z wynikiem lepszym niż 5,75. A przecież w 2015 r., zwłaszcza pod dachem, regularnie fruwał ponad 5,80.

- Sezon sezonowy nie jest równy. Utrzymanie wysokiej formy nie jest łatwe. Nie wiem, czy nie jest nawet trudniejsze niż samo dojście do niej - ocenia zawodnik OSOT-u Szczecin.

Celem na przyszły sezon są mistrzostwa świata w Londynie (5-13 sierpnia). Halowe Mistrzostwa Europy w Belgradzie (3-5 marca) Lisek nie tyle odpuści, co po prostu nie będzie traktował ich priorytetowo. Podobnie było w tym roku z ME w Amsterdamie, gdzie był... czwarty.

Teraz chce dłużej odpocząć. Na razie Lisek myśli przede wszystkim o ślubie. Ten już 15 października, czyli równo dwa miesiące po konkursie tyczkarzy w Rio.

- To moja druga impreza docelowa w tym roku - śmieje się przyszły małżonek. - Wszystkim zajęła się moja narzeczona Ola. Zadbała żebym mógł skupić się na treningach. Na razie nie stresuję się ślubem, ale zobaczymy co będzie później.

Młoda para chce wybrać się w podróż poślubną w ciepłe kraje. Może już w trakcie miesiąca miodowego tyczkarz wróci do diety, którą specjalnie dla niego przygotowała Anna Lewandowska, żona napastnika Bayernu Monachium?

- Jestem za. Wszystko co miałem tam zalecane na pewno pomoże mi zejść z wagi, bo aktualnie jestem najcięższym tyczkarzem na świecie. Problem w tym, że jestem chłopakiem ze wsi spod Poznania i zwyczajnie lubię dobrze zjeść. Trudno mi wytrwać na jakiejkolwiek diecie - kończy z uśmiechem Piotr Lisek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński