CKS 1924 Czeladź - Spójnia Stargard 94:69 (19:18, 24:21, 29:15, 22:15)
Spójnia przegrała w sobotę wysoko, jednak wynik meczu nie odzwierciedla sytuacji na boisku. Przez pierwsze dwadzieścia minut gra była wyrównana.
- Po dwóch kwartach mogliśmy nieznacznie prowadzić - ocenia Ireneusz Purwiniecki, trener Spójni. - Zaczęliśmy dobrze, walczyliśmy na tablicach, trafialiśmy. Kilka błędów spowodowało, że jednak nie prowadziliśmy.
Po długiej przerwie kibice w Czeladzi zobaczyli inną Spójnię. Wysiłek stargardzian z pierwszych dwóch kwart poszedł na marne. Zawodnicy Spójni stanęli w miejscu, a rozpędzeni gospodarze z minuty na minutę powiększali przewagę. Trzecia kwarta rozwiała wątpliwości, kto tego dnia jest lepszy. Sam Hubert Mazur, tradycyjnie najbardziej waleczny obrońca w stargardzkim zespole, nie był w stanie skutecznie rywalizować z dobrze grającym całym zespołem Czeladzi.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?