Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parabank przy al. Wojska Polskiego. Zamiast dostać pieniądze, stracili oszczędności

Mariusz Parkitny
Pokrzywdzonych, którzy stracili oszczędności może być nawet kilkaset osób.
Pokrzywdzonych, którzy stracili oszczędności może być nawet kilkaset osób. Archiwum
Szczecińska prokuratura na tropie piramidy finansowej. Klienci zamiast dostawać kredyty topili swoje oszczędności. Prezesi i prawomocny podejrzanych spółek są już w areszcie. Pokrzywdzonych może być nawet kilkaset osób.

Firmy działały w Szczecinie i Warszawie. Chodzi o Korporację Finansowo-Inwestycyjną oraz Stowarzyszenie Finansowego Certus, które miały udzielać pożyczek. Prezes Korporacji Norbert Z. oraz wiceprezes Maciej G. zostali zatrzymani kilka dni temu. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Maciej G. był też członkiem zarządu Certusa w Warszawie.

Tropy sprawy prowadzą do Szczecina, gdzie w lokalu przy al. Wojska Polskiego podpisywano umowy z klientami. Dlatego zarzuty oszustwa usłyszały też dwie pracownice Sylwia O. i Grażyna M. Mają dozór policji i zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe.

- Proceder trwał od 2012 r. Podejrzani wprowadzali klientów w błąd co do treści zawieranych umów i zamiaru udzielenia pożyczki przez obie firmy i w ten sposób przejmowali ich pieniądze - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że przy al. Wojska Polskiego 29/20 w Szczecinie działalność gospodarczą prowadziła Kancelaria Finansowa Virtus, która oferowała pożyczki gotówkowe. Ustalono, że klienci musieli zawrzeć dwie umowy: o świadczenie pośrednictwa finansowego, a następnie umowę pożyczki, gdzie rzekomym pożyczkodawcą był początkowo Fundusz Finansowy, potem Korporacja Finansowo-Inwestycyjna, a wreszcie Certus.

- W trakcie zawierania umów pokrzywdzonych proszono o dokonanie dwóch wpłat za pośrednictwo i opłaty przygotowawczej. Opłata przygotowawcza wpłacana była na konto pożyczkodawcy, a opłata za pośrednictwo na konto należące do Kancelarii Virtus - wyjaśnia prok. Wojciechowicz.

W trakcie zawierania umów klienci byli zapewniani, że opłata przygotowawcza i opłata za pośrednictwo są jedynymi kosztami, jakie poniosą, a jedynym warunkiem udzielenia pożyczki jest przedstawienie stosownych zabezpieczeń. Tymczasem już po wpłaceniu pieniędzy oszuści informowali klientów o nowych kosztach, tym razem do wpłacenia określonego w umowach wynagrodzenia w wysokości około 3 wartości wartości pożyczki za każdy rok spłaty określony w umowie.

- Przy czym warunkiem wypłaty pożyczki była wpłata wynagrodzenia za cały okres spłaty pożyczki w terminie 21 dni od daty zawarcia umowy - dodaje prok. Wojciechowicz.

Klienci wzywani byli też do zabezpieczenia pożyczki o wartości nie niższej niż 250 procent jej wartości. Zabezpieczenie musiało zostać wpłacone przed udzieleniem pożyczki.

Do tej pory przesłuchano kilkadziesiąt osób. Żadna nie dostała pożyczki, ani zwrotu pieniędzy.
Stracili ok. 150 tys. zł. Prokuratura sprawdza kolejne kilkaset umów znalezionych w siedzibach spółek. Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński