Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlen Basket Liga: koniec dominacji Kinga Szczecin na Pomorzu Zachodnim [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
King Szczecin - Spójnia Stargard 101:103 po dogrywce.
King Szczecin - Spójnia Stargard 101:103 po dogrywce. Andrzej Szkocki/Polska Press
PGE Spójnia Stargard za 11. podejściem w końcu pokonała w derbach Kinga Szczecin. W świąteczny poniedziałek źle rozpoczęła spotkanie w Netto Arenie, ale później grała równiej od gospodarzy.

Do derbów King przystępował po serii 9 zwycięstw z rzędu w ekstraklasie w tym sezonie, ale też mając świadomość, że z lokalnym rywalem w lidze jeszcze nie przegrał (10 wygranych). W składzie był Matt Mobley, ale Amerykanin nadal ma problemy z nadgarstkiem i nawet na rozgrzewce człapał i chronił rękę.

Spójnia też nie mogła zagrać w optymalnej rotacji. W ostatnim meczu kontuzji kolana doznał Adam Brenk, a seria badań w ostatnich dniach ostatecznie potwierdziła najgorszy scenariusz. Zerwane więzadła i kilkumiesięczna przerwa w grze. Brenk miał różne role w stargardzkim zespole, ale przede wszystkim był cenionym obrońcą. Koledzy z zespołu pamiętali o nim i na rozgrzewkę wyszli w okolicznościowych koszulkach.

Kibice obu drużyn mogli liczyć na ciekawe widowisko nie tylko z racji, że było to spotkanie derbowe, ale po prostu oba zespoły potrzebowały tego zwycięstwa. King walczy z Treflem Sopot o pozycję wicelidera i nie może sobie pozwolić na wpadkę w Orlen Basket Lidze. Spójnia tak wysoko nie patrzy, ale choć jest w czołówce, to wciąż jej brakuje 1-2 zwycięstw, by zagwarantować sobie udział w play-offach. A terminarz spotkań w końcówce rundy zasadniczej nie jest łatwy (Kinga też). Stargardzianie mocno się więc mobilizowali, a żartobliwie przypomnieli nawet, że w Szczecinie już w tym sezonie pokonali Kinga. Było to jednak towarzyskim memoriale w okresie przygotowawczym.

Pierwsze piątki zespołów bez zaskoczeń. Trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski i opiekun Spójni Sebastian Machowski postawili na ostatnie ustawienia. I jak się okazało – zaprocentowało to po stronie gospodarzy.

Po 5. minutach było już 11:0, a pierwsze punkty dla Spójni rzucił Karol Gruszecki (to był czwarty rzut z gry kapitana). Gospodarze nawet specjalnie się nie wysilali, bo goście pudłowali, a Wilki nawet po niecelnych rzutach zbijali piłki i ponawiali atak. Gdyby nie kilka udanych akcji Devona Danielsa to przewaga Kinga szybko urosłaby do 20 oczek. A tak na koniec pierwszej kwarty było tylko 21:14. Gdzie były różnice – w walce o zbiórki w ofensywie (6:0 dla Kinga) i skuteczności dystansowej (King: 3/7 za 3, a Spójnia 0/7).

Druga kwarta dużo bardziej wyrównane. King niby kontrolował przewagę 6-8 punktów, ale stargardzianie mocno naciskali. Minutę przed końcem było już tylko 42:39, ale wtedy np. Marcin Nowakowski trafił z narożnika boiska, a Daniels spudłował.

Różnica 6 oczek do przerwy dawała nadzieję na zacięte spotkanie po zmianie stron. King szybko rzucił pięć punktów, ale Spójnia tym razem nie czekała pięciu minut z odpowiedzią i szybko zniwelowała różnicę. W 26. minucie goście mieli nawet okazję doprowadzić do remisu, ale zgubili piłkę w ataku. Kolejny zryw gości nastąpił pod koniec odsłony. Za trzy trafili Ben Simons i Dominik Grudziński, a po stracie Przemysława Żołnierewicza do remisu (64:64) doprowadził Alex Stein. Kinga na prowadzenie przywrócił Michale Rysek, a rzut z własnej połowy Steina był celny, ale po syrenie. 66:64 dla Kinga. Dla gości procentowała poprawa skuteczności zza łuku (4/8 w III kwarcie), a szczecinianie mieli kłopot z utrzymaniem właściwego rytmu.

Czwarta kwarta to zacięta bitwa. W połowie kwarty akcję dwa plus jeden zaliczył Daniels i znów był remis (75:75). King swojej akcji nie wykorzystał, ale Stephen Brown też spudłował. Po minucie King odskoczył. Osobiste trafili Andrzej Mazurczak oraz Morris Ude ze – 78:75, ale sprawiał też wrażenie zespołu z większymi pokładami energii.

Niespełna dwie minuty przed końcem Udeze trafił dwa osobiste (84:79), ale po chwili sfaulował celnie rzucającego Browna. 84:82. Spójnia wybroniła atak gospodarzy i po chwili trójkę trafił Daniels (84:85), który rozgrywał swój najlepszy mecz od dłuższego czasu. Miłoszewski natychmiast poprosił o czas. Do końca meczu pozostawało 65 sekund.

King po czasie nie wykorzystał swojej akcji, ale mógł piłkę przejąć. Popełnił jednak błąd połowy. Gospodarze mieli ostatnią akcję. Piłka trafiła do Kacpra Borowskiego, który dał się zablokować. Piłkę przejęli więc goście. W szeregach fanów Kinga cisza, za to kilkuset kibiców ze Stargardu głośno śpiewało.

Czas dla Spójni i 5 sekund do końca. King szybko sfaulował Simonsa, ale ten trafiło oba osobiste (84:87). Miłoszewski musiał zabrać czas, a jego zespół miał 4 sekundy na trzypunktową akcję na dogrywkę. Rzucał Meier i trafił równo z syreną. Sędziowie jeszcze tę akcję analizowali. Długo to trwało, ale ostatecznie punkty zostały zaliczone. Dogrywka i zmiana nastrojów w arenie.

King dostał drugie życie, ale było widać, że męczy się w ataku pozycyjnym. Przełom nastąpił, gdy więcej na piłce zaczął grać Woodson. Pierwsze dwie minuty – kosz za kosz. Przy stanie 91:92 raz z linii trafił Brown, ale trójka Woodsona była niecelne. W kontrze Spójni sfaulowany został Aleksandar Langović i nie pomylił się z osobistych (91:95). Dystans na moment zmniejszył Żołnierewicz, bo po chwili za trzy odpowiedział Daniels. Na 103 sekundy do końca Spójnia znów była bardzo blisko – 98:93.

Sztab Kinga poprosił o czas. Szczecinianie chcieli, ale Spójnia grała bardzo mądrze i kontrolowała emocje, skromną zaliczkę. Minutę przed końcem Woodson trafił trójkę, a Brown tylko raz z linii. Woodson po chwili znów odpalił trójkę i był remis – 101:101. Akcję goście wykorzystał jednak Brown, a trzecia próba Woodsona z dystansu była nieskuteczna. I tym samym po bardzo wyrównanym spotkaniu Spójnia po raz pierwszy wygrała derbowe spotkanie.

King Szczecin – PGE Spójnia Stargard 101:103
Kwarty: 21:14, 26:27, 19:23, 21:23.
Dogrywka: 14:16.
King: Mazurczak 16 (1), Woodson 19 (3), Cuthbertson 15 (2), Borowski 5 (1), Udeze 16 – Nowakowski 3 (1), Kyser 11, Żołnierewicz 11, Meier 5 (1).
Spójnia: Brown 28 (2), Daniels 27 (4), Gruszecki 2, Langović 16, Gordon 4 – Stein 8, Simons 10 (2), Łapeta 0, Grudziński 8 (2).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński