- Kiedy uczyłem się gry na instrumentach, były czasy stalinowskie - wspomina Adam Karman, organista z Nowogardu. - Uwielbiałem grać i śpiewać. Fascynowały mnie zawłaszcza śpiewy gregoriańskie. Pochodzę z Wileńszczyzny i jeszcze w swoich rodzinnych stronach poznawałem pierwsze nuty. Potem, jako młodzieniec, trafiłem na nauki do organisty w Trzebiatowie i Gryficach. Szybko zacząłem pracę zawodową jako organista w filiach, a w 1953 roku przyjechałem do Nowogardu.
Pan Adam jest najstarszym powojennym organistą parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Na chórze przepracował 52 lata, do czasu, aż zabytkowe organy doszczętnie strawił pożar kościoła w grudniu 2005 roku.
Wyzwanie i poświęcenie
Być organistą to wielkie wyzwanie i poświęcenie, bo w pracy jest się zazwyczaj w dni, kiedy inni świętują i mają wolne. Pan Adam przez kilkadziesiąt lat nie opuszczał swojego stanowiska pracy, grając w najważniejszych momentach życia parafian i kościoła.
- Grania nie pojmuję do końca jako pracy - zapewnia Adam Karman. - Dla mnie to przede wszystkim przyjemność i pasja. Dzień bez przyjścia na chór, bez zagrania na mszy, to dzień stracony. Śpiew i gra na organach jest jak relanium, ukoi serce i uspokoi nerwy. Nie wyobrażam sobie życia bez grania. Zdrowie już nie takie jak kiedyś, ale nie poddaję się.
W tym roku mija 60 rocznica pracy zawodowej pana Adama. W Wigilię organista obchodzi także 80 urodziny.
- To najlepszy czas przekazać pałeczkę następcy - przyznaje pan Adam. - Trudno jednak rozstać się z chórem do końca. Dzięki zrozumieniu i zaufaniu proboszcza przychodzę do kościoła i gram na porannych mszach. To mi wystarczy, żeby dzień był udany i żebym witał go w dobrym humorze. Kiedy robiło się coś przez niemal cale swoje życie, to ciężko tak nagle z tym zerwać. Przyzwyczajenie to przecież druga natura człowieka.
Po trzech latach milczenia
Od kilku tygodni, po trzech latach milczenia, w nowogardzkim kościele zabrzmiały organy. Stare, zabytkowe spłonęły. Nowe, 26-głosowe zakończyły etap odbudowywania kościoła po pożarze.
- Przez pół wieku grałem na tych starych i kiedy zasiadłem po raz pierwszy przed nowymi, wyczułem różnicę. Tamte były pneumatyczne, a te są mechaniczne. Technika gry jest nieco inna, ale można się przyzwyczaić - tłumaczy pan Adam.
Po ponad 50 latach nowogardzki kościół od kilku dni ma nowego organistę. Andrzej Wrona pochodzi z Krakowa. Ukończył Akademię Muzyczną i odbył praktykę w Holandii, Hiszpanii, Szwajcarii i Ameryce.
Nowy organista nowogardzkiej świątyni ma wiele pomysłów na wykorzystanie nowego instrumentu. Na razie pracuje z dziećmi ze scholi. W przyszłości chciałby, żeby w Nowogardzie odbywały się koncerty i recitale muzyki organowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?