1:4 przegrała Pogoń w pierwszym meczu o złoty medal mistrzostw Polski. Potrzebuje więc trzech bramek, by awansować, ale nie może wówczas stracić ani jednej. Korzystnych scenariuszy dla Portowców jest więcej, ale kolejne wymagają większej liczny bramek. Tego akurat w środę nie powinno zabraknąć.
Barcelona w tym sezonie dokonała historycznego rewanżu. Odrobiła cztery bramki straty w meczu Ligi Mistrzów z PSG. Dokonała tego z hasłem „Niemożliwe nie istnieje”, którego mocno trzymali się zarówno kibice, jak i piłkarze. Od tego momentu kilka zespołów próbowało dokonać podobnej sztuki. Mieliśmy próbę seniorów Pogoni w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Polski, mieliśmy podobną próbę Barcelony w meczu z Juventusem. Ale takie spotkania zdarzają się bardzo rzadko i świadomy jest tego także trener Pogoni, Paweł Cretti.
- Możemy tu mówić o czwartej, piątej bramce dla nas, ale jeżeli nie strzelimy pierwszej, nie będzie również kolejnych - mówił przed meczem szkoleniowiec młodych Portowców. - Dlatego skupiamy się na pierwszym trafieniu.
Szczelna musi być również defensywa Portowców. Przed rokiem nasi zawodnicy mieli podobne założenia, jak teraz Legia (bronili zaliczki 2:0), a mimo wszystko przegrali mecz o złoty medal i to w dodatku u siebie. Po tym spotkaniu spora grupa kibiców wbiegła na boisko podziękować zawodnikom, choć ci niemal jak jeden mąż płakali po spotkaniu.
W tym roku może być inaczej. W tym roku Portowcy mogą płakać po zwycięstwie, ale muszą do tego dołożyć kolosalną pracę na całym boisku i koncentrację, której często młodym brakuje.
NOWY MAGAZYN SPORTOWY GS24
Zobacz także: Magazyn Sportowy GS24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?