Z powodów formalnych, bo Dorota i Sławek nie kłócili się, dobrze wychowywali dziecko (teraz urodziło się drugie), nie są też osobami niepełnosprawnymi. W rubryczkach, które wypełnia komisja, mieli przez to za mało punktów. Gdyby pili wódkę, awanturowali się, źle traktowali dziecko, mieszkanie by dostali. Trzecia komisja podeszła do ich sprawy odmiennie i pozytywnie zaopiniowała wniosek.
- Jestem tak szczęśliwa, że co rusz płaczę. A jak rano się budzę, to nie wiem, czy przypadkiem nie był to sen - przyznaje pani Dorota. - Ciągle nie mogę uwierzyć, że kończy się udręka i pójdziemy na swoje.
W połowie kwietnia opisywaliśmy ich perypetie z mieszkaniem, jak również i kłopoty pana Sławka. Za to, że został w domu z 3-letnim synkiem Patrykiem (o czym zawiadomił pracodawcę), gdy rodząca żona trafiła na porodówkę, wyrzucono go z pracy. Sprawa trafiła już do Sądu Pracy. Za cztery miesiące rozprawa.
- Teraz chyba będziemy mieli z górki - mówi optymistycznie pan Sławek. - Wreszcie zły los odwrócił się od nas.
Wraz z nimi cieszy się ich opiekunka z ramienia MOPR, Renata Piątkowska.
- To jest najdłużej mieszkająca w schronisku rodzina - mówi. - Nie było tu patologii, są porządni, uczciwi i pracujący, którym los skomplikował życie. Gdyby teraz komisja kolejny raz zaopiniowała negatywnie ich podanie, to według przepisów musieliby wyprowadzić się pod most. Bardzo się cieszę wraz nimi - podkreśla Renata Piątkowska.
O tym, kiedy dostaną mieszkanie, zadecyduje Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych. Bywa, że po otrzymaniu pozytywnej opinii komisji, czeka się na nie tylko miesiąc. Zdarza się tak, że termin wydłuża się do trzech miesięcy.
- Dostaną mieszkanie w pierwszej kolejności - obiecuje Szymon Dominiak-Górski, rzecznik prasowy ZBiLK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?