Nad nowym wzorem maski pracują już najwyższej klasy specjaliści, m.in. z Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii z Rembertowa.
Skąd te zmiany? To ponoć wymóg dowództwa NATO. Zdaniem specjalistów od ochrony przed bronią masowego rażenia, obecnie używane maski MP-5, produkowane na licencji francuskiej i "służące" w naszym wojsku nieprzerwanie już od 1994 roku, posiadają wiele braków. Mało tego, w ograniczonym zakresie chronią przed przemysłowymi substancjami toksycznymi, takimi jak amoniak czy chlor. Dowódcy dodają też, że przebywanie żołnierza w MP-5 dłużej niż kilka godzin, jest wprost niemożliwe.
Ponadto MP-5 są mało komfortowe w użytkowaniu. Trzeba je m.in. mocno dociskać do twarzy, co z kolei powoduje problemy z ukrwieniem górnych części ciała żołnierza, będącego w boju. A to już grozi utratą życia. Takie opinie wyraża też szef Obrony Przed Bronią Masowego Rażenia gen. bryg. Ryszard Frydrych. - General wie, co mówi, szczególnie po akcji usuwania iperytu z terenu Bornego Sulinowa - zapewniają żołnierze 12 kompanii chemicznej (12 DZ) ze Stargardu Szczecińskiego.
Wiadomo już, że nowe "cacko" ochrony przed bojowymi środkami chemicznymi ma posiadać m.in. niemal doskonałą konstrukcję filtropochłaniacza, gwarantującą dwudziestoczterogodzinną ochronę przed skażeniami, a także dużą elastyczność, co z kolei umożliwi odpowiednie dopasowanie do twarzy żołnierza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?