Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Notes go zdradził

Mariusz Parkitny, 7 grudnia 2005 r.
Śpioch, domniemany sprawca prawie dwustu napadów na kierowców tirów ma na koncie też inne przestępstwa - dowiedział się "Głos". Wszystkie zapisał skrupulatnie w swoim notesie.

Do prokuratur rejonowych trafiło właśnie pismo, aby ponownie wszczynały śledztwa w sprawach, które umarzano wcześniej z powodu niewykrycia sprawcy. Chodzi o przestępstwa, o które podejrzewa się 40-letniego Stanisława M., ps. Śpioch.

Mężczyzna w ciągu sześciu lat miał napaść na prawie dwustu kierowców tirów - głównie w Zachodniopomorskiem i na parkingach wzdłuż granicy zachodniej. Kluczowym dowodem w sprawie okazał się jego notes, w którym zapisywał daty i miejsca przestępstw.

- Faktycznie prokurator prowadzący śledztwo wystosował takie pismo do prokuratur rejonowych - potwierdza prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Tiry, szkoła i kolczatka

Teraz okazało się, że oprócz napadów na tiry mężczyzna może odpowiadać za inne przestępstwa. W swoim notesie opisuje np. sprawę włamania do szkoły w Dargobądzu pod Wolinem, czy rozłożenia kolczatki pod Parłówkiem, na którą miał najechać wybrany samochód. Z zasadzki nic nie wyszło.

Śpioch upodobał sobie niestrzeżone parkingi przy głównych trasach. Prokuratura podejrzewa, że to on napadł na kierowców tirów koło restauracji "Modrak" pod Ostromicami.

- Ponownie wszczęliśmy postępowanie w tych sprawach - mówi prok. Jarosław Przewoźny.

Prokuratura nie ujawnia szczegółów zasłaniając się dobrem śledztwa. Wiadomo, że Stanisławowi M. postawiono na razie osiem zarzutów. Prawdopodobnie będzie ich jednak około dwustu. Akt oskarżenia będzie gotowy za kilka miesięcy.

Mieszkał pod Wolinem

40-letniego Stanisława M. zatrzymano w domu w kwietniu ub.r. Mieszkał razem z ciotką we wsi pod Wolinem. Według policji przez sześć lat napadał na kierowców tirów. Najczęściej na parkingach i stacjach benzynowych. Działał w kilku województwach. Często atakował kierowców, gdy spali w tirach. Stąd jego pseudonim.

Jak wpadł?

Groził ofiarom bronią. Zabierał pieniądze i telefony komórkowe. Długo przygotowywał swoje akcje. Studiował mapy, opracowywał drogi ucieczki. Przez dłuższy czas, policja nie wiedziała, że chodzi o jednego sprawcę. W jego mieszkaniu znaleziono broń, pieniądze, kominiarki, lornetki, mapy, notatki. Nie wiadomo jak policja trafiła na ślad Śpiocha. To najbardziej strzeżona tajemnica śledztwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński