Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieuczciwych sprzedawców możesz podać do sądu

Marcin Barnowski
Fot. sxc.hu
Handlowiec, który sprzedaje ci pojazd powypadkowy nie informując o tym, popełnia kardynalny błąd, który może go drogo kosztować. Powtarzali to nasi czytelnicy, którzy zareagowali na naszą niedawną publikację.

Niedawno opisaliśmy przypadek pani Renaty, która zamierzała kupić używanego Mercedesa Vito w jednym z autokomisów w rejonie Słupska. Sprzedawca twierdził, że samochód nie był wypadkowy. Słupszczanka odżałowała jednak w sumie 120 złotych i o sprawdzenie wozu poprosiła fachowców. Odkryli m.in. skrzywioną podłużnicę i wady w układzie ESP oraz brak poduszek powietrznych. W porę zrezygnowała z zakupu i uniknęła kłopotu. Sprzedawca tłumaczył, że o wypadku nic nie wiedział i że dopiero teraz spostrzegł, iż sam dał się oszukać sprzedawcy z Niemiec.

Napisał do nas m.in. pan Krzysztof spod Koszalina, który przeżył identyczną przygodę.

- Tak się niestety składa, iż stałem się ofiarą oszustwa - relacjonuje. - Zakupiłem samochód powypadkowy. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, iż silnik nie odniósł obrażeń w kolizji, niemniej jednak pozostaje niesmak i uszkodzone inne elementy pojazdu, które zostały naprawione w mniej lub bardziej profesjonalny sposób. Jako człowiek zadziorny w takich sprawach od razu zgłosiłem ten fakt do prokuratury, urzędu skarbowego (ze względu na poboczny problem natury skarbowej, czyli towarzyszącego sprzedaży przestępstwa skarbowego) oraz do rzecznika konsumentów. Na szczęście miałem świadków transakcji i oględzin. Sprawa jest w toku, a ja nie dam za wygraną.

Zobacz także: 3maj się drogi - kronika wypadków, bezpieczeństwo na drodze
Pechowy nabywca dodaje, że pojazd przed zakupem sprawdzamy był na stacji diagnostycznej, jednak diagnosta nie zwrócił uwagi na ewidentne mankamenty pojazdu. Pan Krzysztof podejrzewa, że celowo.

- Zrobię, co będzie konieczne, aby sprzedawca poniósł jak najwyższą karę. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że nie wiedział o kolizji. Nawet jeśli rzeczywiście nie wiedział, to prawo stwierdza, że sprzedawca musi znać sprzedawany towar, jeśli tylko ma wpisane do ewidencji działalności gospodarczej w urzędzie miasta lub gminy "naprawę i konserwację samochodów do 3,5 t". Skoro więc jest profesjonalistą, to domniemywa się, że jest mu znany stan techniczny pojazdu. - M.in. na tej podstawie opieram swoje zarzuty - informuje nas czytelnik.

Przemysław Piórski prowadzący w Świnoujściu firmę handlującą samochodami używanymi potwierdza, że sprzedawca ma obowiązek informować rzetelnie nabywcę o rzeczywistym stanie pojazdu.

- Sam nalegam, by kupcy zrobili przed zakupem przegląd w wybranym przez siebie warsztacie i zweryfikowali moje informacje - mówi. - Sprzedawca, który się nie zna na samochodach, sporo ryzykuje. Kupiec wcześniej czy później odkryje, że stan towaru jest niezgodny z tym, co zapisano w umowie kupna-sprzedaży. Może zażądać zwrotu pieniędzy i oddać taki samochód. Niektórzy żerują na prawnej nieświadomości nabywców, ale jak taki się uprze i pójdzie do sądu, nieuczciwy albo niekompetentny sprzedawca będzie żałować.
Do sprawy pana Krzysztofa wkrótce wrócimy.

Masz problem z samochodem? Czekamy na sygnały pod nr tel. (059) 848 81 47, e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński